Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-12-2008, 23:49   #30
kabasz
 
kabasz's Avatar
 
Reputacja: 1 kabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetny
Córka Idvy podążała uliczkami Meridol w nieznanym sobie kierunku. Choć blisko przez kilkanaście minut nie wydarzyło się nic szczególnego. Kobieta nie nudziła się. Mogła uważniej rozejrzeć się po okolicy. Widok zaśnieżonych ścian budynków, pozwalających dojrzeć najróżniejsze szczegóły z wnętrza pomieszczeń zaspokajał jedną z pierwotnych cech każdej kobiety – ciekawość.

To ciekawość skierowała Dominique w kierunku skąd dobiegały znajome jej głosy. Słyszała je już nie raz. Towarzyszyły zawsze podczas rozmowy z duszami zmarłych osób. Trudno jest opisać owy dźwięk. Z jednej strony szelest jest za cichy, szum zbyt niejednoznaczny. Jaki to dźwięk pewnie mogłaby opisać sama kobieta. Wsłuchiwała się przecież w niego już tyle razy.

Kierowana znajomym dźwiękiem weszła do rozległego budynku. Przypominał on swą wielkością jeden wielki hipermarket. Znaleźć można było w nim to co w każdym supermarkecie, począwszy od ubrań skończywszy na zabawkach. Przynajmniej takie wrażenie sprawiał na początku, przechadzając się po alejkach, uważnie przyglądając towarom wystawionym na półkach dojrzała, broń białą, dynamit, granaty, nawet karabin maszynowy.

Nie to jednak było najdziwniejsze. Dominique wyraźnie słyszała pulsujący coraz wyraźniej znajomy jej dźwięk. Źródłem owego dźwięcznego odgłosu był łuk, nie byle jaki łuk. Broń wykonana była z kości, na pierwszy rzut oka wyglądało na to, że była to kość słoniowa. Nigdzie też nie było widać cięciwy. Zupełnie jakby nie była potrzebna.

Dźwięk stawał się coraz bardziej nachalny, zupełnie jakby przedmiot oczekiwał po Dominique zainicjowania rozmowy.
 
__________________
The world doesn't need anything from you, but you need to give the world something. That's way you are alive.
kabasz jest offline