Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-12-2008, 19:10   #2
Makuleke
 
Makuleke's Avatar
 
Reputacja: 1 Makuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znany
„Co się dzieje?” - to jedno pytanie wypełniało w tej chwili cały umysł Martina. Nierealność sytuacji sprawiła, że musiał uznać ją po prostu za dalszy ciąg snu, z którego, jak myślał, dopiero co się obudził. Postanowił więc poczekać cierpliwie aż sen się skończy, ale przebudzenie nie nadchodziło, za to kłujący chłód śniegu, w którym leżał, stawał się coraz wyraźniejszy i kiedy przez dłuższy czas nic się nie działo, musiał pogodzić się z nasuwającym się wnioskiem, że to jednak nie jest sen. Powoli, jakby ciągle w nadziei na to, że wszystko nagle zniknie, podniósł się z ziemi i otrzepał ze śniegu, który pokrywał go ze wszystkich stron. Na szczęście niebiesko-srebrny kombinezon narciarski, w który był ubrany nie przemiękał i nie przepuszczał zbyt wiele zimna. Poprawił jeszcze przekrzywioną czapkę i gogle, spod których wystawały jasne blond włosy i rozejrzał się dookoła. Rzut oka na okolicę nie przyniósł żadnych nowych informacji poza tym, że mógł teraz policzyć, ile oprócz niego osób znajdowało się pod drzewem. W jaki sposób się tutaj znaleźli? - mógł się jedynie domyślać.
„Pewnie znaleźli mnie, kiedy odłączyłem się od Larssa, Mathiasa i reszty” - pomyślał, ale w tym momencie wróciło wspomnienie wydarzeń w jaskini. To, że obok leżał człowiek, którego tam spotkał dawał się racjonalnie wytłumaczyć - najpewniej pozostała trójka leżąca pod drzewem pomogła również jemu, ale pozostawała jeszcze jedna rzecz, która nie dawała Martinowi spokoju. Była to tajemnicza sylwetka, której tak bardzo wtedy się wystraszył. Dokuczliwa myśl, że zobaczył upiora, mimo że starał się ją od siebie odepchnąć, sprawiała, że sam nie wierzył w, wydawałoby się jedyną logiczną i prawdziwą, wersję wydarzeń. Przez dłuższą chwilę stał bez ruchu, próbując znaleźć jakiś punkt zaczepienia dla myśli, ale nic z tego, co go otaczało, nie pasowało do siebie. Nawet to drzewo - dlaczego stoi samotnie, podczas gdy reszta świata jest zasypana grubą na parę metrów warstwą śniegu? Im dłużej się zastanawiał, tym mocniej czuł, że coś jest nie tak, zupełnie jak we śnie - z tym, że to nie był sen.
„Nie ma sensu teraz o tym myśleć Najpierw trzeba się jakoś zorganizować, żeby nie zaskoczyła nas burza śnieżna, a potem zastanowimy się, co się stało” - zdecydował w końcu i pochylił się nad mężczyzną, którego widział w jaskini.
-Hej, wstawaj - zawołał klepiąc go po ramieniu. - Nie możecie tak leżeć, bo wreszcie zamarzniecie.
„Oby tylko był tutaj ktoś, kto będzie potrafił zebrać wszystkich do kupy, bo inaczej będzie ciężko...” - pomyślał, kiedy jeszcze reszta podnosiła się ze śniegu.
 
Makuleke jest offline