Wątek: Viva Allracja!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-12-2008, 09:40   #51
Manji
 
Manji's Avatar
 
Reputacja: 1 Manji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Wciaż mnie zaskakujesz Lucius. Jakim to sposobem potrafisz rozpoznawać rzucane przez magów zaklęcia, chyba ze sam jesteś jednym z magów. Co do Twojej propozycji to chętnie się zatrudnię u ciebie, ale tym razem nie jako tragarz. Choc pewnie nie prędko to nastąpi, mam zamiar się tu wzbogacić, może kiedyś to ja cie zatrudnię.

Dokonczył śniadanie i pożegnał się z Luciusem życząc mu raz jeszcze pomyślności i dobrego zdrowia.

Inglorin schodząc na dol był już właściwe gotowy do drogi, miał niewielki bagaż ale za to bardzo cenny, złoto. Poukrywał je w kieszeniach i kieszonkach swoich ubrań. Przy pasie miał dwie widoczne sakiewki jedna z miedziakami i kilkoma sztukami srebra, druga z metalowymi krążkami, które były wielkości złotych monet. Jego wątłe ciało było obciążone niewielkim plecakiem, torbą na bełty i przewieszoną przez plecy kuszą, u pasa wisiał sztylet.
Przed wyjściem z karczmy uchylił karafkę z perfumami wiszącą mu na szyi, a twarz przesłonił hustą. Czarny materiał szczelnie okrywał niemal całą twarz Inglorina, pozostawiając odsłonięte jedynie oczy i czoło. Materiał swobodnie opadając na pierś Inglorina tworzył swego rodzaju tubę, w której następowało oczyszczanie powietrza z chorób i wstrętnego zapachu panującego w mieście. Perfuma roztaczała delikatny zapach ziołowej łąki.

Po drodze zaopatrzył się w kilka różnych owoców, które są idealne na drugie śniadanie. W dzielnicy reprezentacyjnej odwiazał hustę i dokręcił wieko z perfumą, tu nie było potrzeby maskowania zapachu, a raczej miejskiego smrodu. W dzielnicy Reprezentacyjnej wiał delikatny, ożywczy wiatr. Wydobył kawałek kartki z zapisanym ardesem, przygotował także list od swojego mistrza, a w głowie układał najlepsze, najodpowiedniejsze powitanie. Nie miał wielkiego wyboru z pośród oficjalnych przywitań, jednak powtażał kilkakrotnie w wyobraźni całą scenę: to co powie oraz jak się zachowa. Volfram już dawno nauczył go grzecznościowych form, teraz Inglorin tylko trenował w swojej wyobraźni.
 
__________________
Świerszcz śpiewa pełen radości,
a jednak żyje krótko.
Lepiej żyć szczęśliwym niż smutnym.

Ostatnio edytowane przez Manji : 24-12-2008 o 15:08.
Manji jest offline