Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-12-2008, 10:54   #12
Arcagnon
 
Arcagnon's Avatar
 
Reputacja: 1 Arcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumny
Arcagnon słuchał w skupieniu słów arcymaga. Wydawało mu się, że czyta w ich myślach. Inni słuchacze bali się go. I słusznie. Mag słyszał wiele o jego mocy, a wkrótce miał się przekonać na własne oczy, co ten człowiek może zrobić bez magii. Sam czasem czuł krótkie ukłucia strachu, ale po chwili wszystko minęło.
Gdy skończył mówić, wstał, odwrócił się i klasnął w dłonie. Wszystkich na chwilę oślepiło jasne światło, a Raistlin zniknął. Zaraz po tym Arcagnon usłyszał głos. Jego głos... Brzmiał jak nakaz, ale... "Czyżby psionika? On jest psionikiem?! A ten błysk... Ani chyba alchemia".
Ktoś przemówił:
- Witajcie nazywam się Oeras Linhil. Przystajecie na to zadanie? Ja uważam, że powinniśmy podjąć próbę przywrócenia magii. Co wy na to?
Czarodziej nie spodziewał się usłyszeć już niczego, więc był zaskoczony, ale odpowiedział:
- Witam. Arcagnon, mag Czerwonych Szat. Myślę, że samo przyjście tu oznacza zgodę na udział w "wyprawie". Zależy mi na magii. Myślę, że wystarczy wam taki powód. Czekam na propozycje. Od czego zaczynamy?
Smokopodobna istota ruszyła ku wyjściu i napotkawszy wzrok jednego z ludzi zamachnęła się zapowiadając cios. Mag zamknął oczy czekając na dźwięk uderzenia. "Pięknie, kurwa. Pięknie. Spalą go na stosie. Ze względów rasistowskich. Ale... Przecież boją się Raistlina. Eh... I tak go dopadną. Kiedyś..."
 
Arcagnon jest offline