Wątek: Viva Allracja!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-12-2008, 16:28   #52
Makuleke
 
Makuleke's Avatar
 
Reputacja: 1 Makuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znany
„Całkiem nie źle mi poszło” - pomyślał z zadowoleniem siv. Nie przypuszczał, że uda mu się cokolwiek wytargować od krasnoluda, a tym czasem dostał podwójną stawkę. Trzeba było zaliczyć to jako sukces - przynajmniej sam Maahr tak uważał. Szybko jednak sprowadził się na ziemię. „Siedząc tutaj i myśląc, nigdy nie zobaczę tych pieniędzy” - skarcił się w myśli za nadmierną pychę i jak najszybciej dopytał się o szczegóły. Jak się okazało, formalności miały zająć jeszcze trochę czasu, ale Maahr nie stracił zapału. Szybko wziął od krasnoluda dwie kopie umowy i zebrał się do wyjścia. I pewnie dalsza część dnia upłynęła by mu w doskonałym humorze, gdyby nie pomysł, który nagle przyszedł mu do głowy. Chcąc lepiej zorientować się, ile zajmie mu zdobycie potrzebnych pieniędzy, zadał Garumowi jeszcze jedno pytanie - o ceny opium. Odpowiedź wstrząsnęła sivem do głębi, który, gdyby tylko pozwalała na to jego fizjonomia, zapewne z miejsca stałby się blady jak wapno. Chcąc ukryć swoje przerażenie, wyszedł pospiesznie.
- Do widzenia - rzucił niewyraźnie, nie patrząc nawet na krasnoluda.
„Sześć t-tysięcy...” - myślał ze zgrozą. Tak wielka liczba prawie umykała jego wyobraźni, nie miał pojęcia, ile miejsca mogłaby zająć taka suma, nawet w szczerozłotych sztabkach. „Przecież przez całe życie tyle nie zarobię, pomijając nawet pieniądze na życie. Muszę coś wymyślić, bo inaczej nigdy nie ruszę z miejsca z wyprawą...” Tak, uzyskane informacje mocno oddaliły od niego perspektywę zdobycia mapy prowadzącej do Siedliska. Opcja uczciwego zarobienia na potrzebną pomoc właściwie odpadała. Jedyne, co mu pozostawało, to jakaś nieuczciwa droga, ale na samą myśl o wejściu w konflikt z prawem budził się w nim jakiś wewnętrzny sprzeciw. Nie miał może w zbyt wielkim poważaniu przepisów ustanawianych przez inne rasy, ale jego wewnętrzny kodeks zwyczajnie nie akceptował kradzieży czy czegoś podobnego. Niemniej jednak, tylko takie wyjście z sytuacji rokowało jakieś nadzieje. Siv szedł przez Dzielnicę Alchemików powolnym krokiem, bijąc się z myślami. Nawet nie zauważył, kiedy minął wskazaną przez Garuma drugą przecznicę. Dopiero po jakimś czasie zorientował się, że zaszedł zbyt daleko i już miał zawracać, kiedy w którejś z bocznych uliczek zobaczył napis, który skojarzył mu się z tym, co mówił mu o środkach odurzających krasnolud. „Apteka” - brzmiało słowo wymalowane pośrodku szyldu. Siv nie zwrócił większej uwagi na nazwisko stojące obok i zapamiętawszy dobrze lokalizację budynku, udał się do karczmy „Pod chwiejną linijką”. Powoli, nieśmiało, jakby nie chcąc wypłynąć na powierzchnię umysłu, rodził się w głowie Maahra pewien plan. „Zbierz informacje... przecież musi być tam jakieś dojście... to w imię wyższego dobra... musisz to jakoś zdobyć...” - szeptał jakiś głos w jego głowie. Siv próbował odpędzić od siebie te niedorzeczne myśli, postanawiając skupić się na zleceniu od architekta. Kiedy znalazł się wreszcie w karczmie, dopytał się od Ersacka, któremu miał zanieść kopię umowy i który miał wprowadzić go w szczegóły jego zadania. Gdy przed nim stanął, przywitał się spokojnym głosem, uspokoiwszy się już po szoku, jaki wywołała informacja o cenie narkotyku.
-Dzień dobry, nazywam się Maahr, pański kolega po fachu, Garum Stoneberger, polecił mi zgłosić się z tą umową do pana - tu wręczył Ersackowi trzymany dokument. - Powiedział mi też, że wtajemniczy mnie pan w szczegóły mojej pracy.
 
Makuleke jest offline