Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-12-2008, 23:35   #14
deMaus
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
A więc wie, jakimś cudem wie, nieważne, nie zdradza tego więc, niema powodu do niepokoju. Zamierzał jeszcze porozmawiać z Raistlinem, ale ten szybko zniknął, a zrobił to w sposób niemal magiczny. Czego jak czego ale Caligari był pewny, że gdyby arcymag potrafił się teleportować, nie potrzebował by odłamka kryształu, a nawet gdyby to powinno mu wystarczyć mocy aby zdobyć go samemu. Nie dostrzegł jak to zrobił, ale odnotował w pamięci, aby zapytać o to kenderki, jeśli ktoś miał zauważyć w tym sztuczkę to właśnie ona. Zobaczył jak smokowiec odchodzi i uznał, że to nie najlepszy pomysł, w tym samym czasie reszta zaczęła się przedstawiać.
- Witam. Arcagnon, mag Czerwonych Szat. Myślę, że samo przyjście tu oznacza zgodę na udział w "wyprawie". Zależy mi na magii. Myślę, że wystarczy wam taki powód. Czekam na propozycje. Od czego zaczynamy?
Zgadzał się z Arcagnonem. Magia jest ważna u musi wziąść udział w tej wyprawie. No to teraz przyszła kolej na niego. Wstał nadal nie dosłaniając twarzy.
- Jestem Faurin, członek Kręgu Wirującego Miecza. Zgadzam się dogłębnie z Arcagnonem że musimy wziąć udział w tej wyprawie. A od czego zacząć? Jest już dobrze po północy więc wypocznijmy trochę aby nabrać sił przed daleką wędrówką. W końcu nie co dzień wędruje się do Taladas.


Caligari wstał, wyprostował się i wypiął pierś, bynajmniej aby nie zrobić wrażenia na towarzyszach, bardziej na gościach karczmy, wolnym ale płynnym ruchem sprawdził, czy miecz lekko wychodzi, cały czas miał smokowca na oku, nie chciał zaczynać tej wyprawy, od rzezi w karczmie, z dwóch powodów, po pierwsze, w walkę włączył by się Caramon Majare, a z tym walczyć nie chciał, a po drugie, chciał poznać lepiej tego smokowca i liczył, że może się on przydać na nieznanym kontynencie.

Obserwując co dzieje się w karczmie, powiedział bardzo głośno.
- Jestem Marcao Caligari, wędrowny bard i pieśniarz. Jak już zauważył Raistlin, Przywrócenie magii, jest dla mnie cenne - powiedział z uśmiechem, nie spuszczając wzroku z Smokowca i coraz bardziej bojąc się, że jednak będzie musiał zainterweniować - Zgadzam się Faurinem, że należy teraz wypocząć, a rano zebrać zapasy i ruszać, jak widać miasteczko jest nieprzyjazne naszej drużynie - ostatnie cztery słowa wymówił jeszcze głośniej i z większa mocą, po czym kontynuował tym samym tonem - Caramonie czy możemy dziś przenocować w gospodzie? Jutro przestaniemy zakłócać spokój Solace. - zapytał karczmarza - Nasz nowy przyjaciel może potrzebować pomocy - powiedział szeptem do Faurina, wskazując gestem głowy oddalającego się smokowca i nie czekając na odpowiedz, ruszył za smokowcem, aby zapytać go o imię i sprowadzić z powrotem do stołu, zamierzał także być blisko, jeśli zaszła by potrzeba walki, nie zamierzał zostawić go samego, nawet jeśli miałby zabić kilku mieszkańców Solace.
 

Ostatnio edytowane przez deMaus : 23-12-2008 o 23:37.
deMaus jest offline