Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-12-2008, 15:01   #5
Niles Elmwood
 
Reputacja: 0 Niles Elmwood nie jest za bardzo znanyNiles Elmwood nie jest za bardzo znanyNiles Elmwood nie jest za bardzo znany
"Łodzi z koralu,
Serc Przewoźniczko
Ponad głębiną,
Kładko cedrowa
W nas przerzucona,
Przenieś mą miłość.*"


Otworzył oczy.
"Czerń i biel" - pomyślał patrząc na sczerniałą korę drzewa na tle śniegu.
"Trzeba żyć."
Czuł ja serce żarzyło się delikatnie w piersi, kojąc cierpienie, namacalny stan z którego się przeniósł, a raczej został wysłuchany. Wdzięczność gorącą falą przenikała całe ciało, które w kontakcie z lodowatym powietrzem i zimnym śniegiem poruszyło się, dając mu do zrozumienia, że to jeszcze nie koniec.

"Granico prosta,
Którą Bóg serca
Nasze przemierzył,
Włącz ziemie żyzne
Do ciała mego,
Co puste leży.*"


"Gdzie jestem, czy Ty Jesteś? Nowa rzeczywistość, a raczej ich przemieszanie, gdzie czas nadal jest czasem, czy raczej nieprzemijalną obecnością? Dlaczego tutaj, kim są ci których drogi splatasz z moimi, a raczej dlaczego łączysz je w swoje... Prowadzisz zawile, jakby nieobecny, nieobecny" - leżąc spokojnym, zmrużonym od odblasku bieli wzrokiem, wpatrywał się w horyzont śnieżnej pustyni i otaczające go postacie.


"Dwunastodźwięczna
Cytaro, której
Struny są z nieba,
Dźwięk mowy ludzkiej
Dla ucha mego
Przywróć od nowa."


-Hej, wstawaj - zawołał ten, którego widział wtedy, jak się okazuje chłopak, młody mężczyzna z obcym akcentem, wyrywając go z zadumanej, niemej rozmowy.
- Nie możecie tak leżeć, bo wreszcie zamarzniecie.

W jego oczach znalazł ogniki ciekawości, błysk rozpoznania. On też pamięta. Coraz mniej od dawna dziwiło go i wyrobił w sobie tę zdolność przyjmowania wszystkiego bez egzaltacji. Sam nie wiedział jak to sobie wytłumaczyć, gdyż krocząc w ciemnościach wątpił w dar rozeznania. Jednak wyciszony i ukojony umysł i uspokojona dusza, podpowiadały mu, że nie są to przypadkowi ludzie. Już dawno temu wszystko przestało, wszak nigdy nie było ot, tak sobie. Jak w tym powiedzeniu, że każdy spotkany od Niego przychodzi.

"Jak krzak skarlały,
Jałowiec ciemny
Jest moja wiara,
Pozwól jej rosnąć,
Panno wysoka,
Ku niebu dalej!*"


Zebrał się w sobie, patrząc ku niebu zadowolony nieoczekiwaną zmianą otoczenia.

- Jak mnie znalazłeś? Dlaczego uciekłeś? - zapytał blondyna pewnym i czystym głosem z ciekawością, lecz bez cienia oskarżenia. Jego akcent zdradził w nim Amerykanina.

Czekając na odpowiedź wstał czując jak krew zaczyna żywiej krążyć po zasiedziałym ciele. Mężczyzna wyglądał na trzydzieści parę lat. Szpakowate sięgające ramion gęste włosy schował naciągając futrzany kaptur długiej puchowej kurtki. Przetarł śniegiem rudawy oprószony nieznacznie bielą siwizny kilkudniowy zarost, po czym nasunął na dłonie pięciopalczaste rękawice polarowe. Po chwili szare, głęboko osadzone oczy zniknęły pod czarnymi przeciwsłonecznymi okularami. Miał wysokie czoło i dość wyraźnie zarysowany podbródek. Mierzył około sześciu stóp. Spod kurtki wyrastały spodnie przeciwwiatrowe i zimowe, solidne buty.

- Cholera! - krzyknęła rudowłosa kobieta - Ała!

Grzęznąc w śniegu podszedł do swojego plecaka, przyjmując z lekkim zdziwieniem jego obecność. Obok leżał sztucer na skórzanym pasku, który zarzuci na ramię. Po chwili grzebania, klęcząc przy rzeczach odwrócił się w stronę młodej rudowłosej, w rękach trzymając apteczkę.

- Gdzie cię boli? - zapytał z kucając obok młodej kobiety.

- Nazywam się Je... Shaya Mardock. To wam zapewne zawdzięczam życie, więc chciałam podziękować i... i spytać co się stało? Niestety nic nie pamiętam.


- Andrew Gore - odpowiedział przedstawiając się. - Coś jednak pamiętasz. - wyłapał zacięcie przy wypowiadanym przez nią imieniu. - Imię to dobry początek. - zagadnął pogodnie.
- Ja nikogo nie znalazłem, ani nie uratowałem - ciągnął pod nosem. - Po prostu, obudziłem się tutaj z wami. - dodał lekko zdziwiony. - Bardziej mnie interesuje, dlaczego właśnie tutaj? - dokończył, przemilczając, że tuż przed przeniesieniem, bo tak to rozumiał, modlił się o śmierć.


_______

* Fragmenty Litanii... Jerzy Liebert
 
Niles Elmwood jest offline