Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-12-2008, 18:06   #508
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Lot się skończył, z daleka już widział polane. Tev stał obok krasnoluda, który stał w bojowej pozycji jak zawsze zresztą. Barbak trzymał napięte Maleństwo a Ray'gi naprzeciwko wszystkich gotów do zabijania. Wylądowali, ślepiec przeszedł od razu do swego planu. Złapał szybko Kejsi i ją przytrzymał, zanim chimerka zdążyła zrobić cokolwiek szepnął tak, żeby tylko ona usłyszała.
-Nie ruszaj się, proszę. Tylko w ten sposób wszyscy przeżyjemy. Uwierz mi, uwierz Światłu.
Wiedział co może się stać, chimerka bez porównania od niego silniejsza wyrwie się i stanie po stronie drowa, wtedy rozpęta się rzeź. Dalej wszystko będzie zależało od niego, jeśli wspomoże ją i drowa najprawdopodobniej wygrają i Barbak zginie. Jeśli pomoże reszcie drużyny Ray'gi a co najważniejsze Kejsi zginą. Ciężki wybór, ale i życie jest ciężkie. Kejsi na szczęscie się nie ruszała. Ślepiec uśmiechnął się do reszty.
-Nie przeszkadzajcie sobie, kontynuujcie.
Pora na faze drugą. Zacznie od ogrodzenia się od drowa, potem zrobi jedyną rzecz jaką tylko może w tej sytuacji, pomodli się.
Rozmowa z Almanakh i Almeną była długa i burzliwa, dwa razy myślał, że porazi go fioletowy piorun z przyczepioną karteczką „DON`T... EVER... CALL ME A GODESS!” i faktycznie Levin by już jej nie nazwał bogiem. Gdy przez zdenerwowanie powiedział Misstres jak zarabia na utrzymanie i w jaki sposób obsługuje trzech klientów, też nic go nie trafiło. Swego celu nie osiągnął, ale przynajmniej żył. Trza działać inaczej, najpierw zwrócił się do Kejsi.
-Rozmawiałem wcześniej z Ray’gim, przyznał się, że walka z krasnoludem i orkiem to część jego planu, że zabicie ich jest częścią planu. Przysięgam, że tak jest na światłość. Nie kłamie.
Wypuścił chimerkę i w tym samym momencie go olśniło. „Rzucił” do Almeny i Almanach.
„Masz racje Misstres, Ci którzy ratowali Veriona powinni być w bezpiecznym miejscu. Tylko, że ja jestem człowiekiem, jestem istotą interesowną i nie powinienem być ratowany. Ale Kejsi nie jest, to ona chciała go ratować z głębi serca, to ja przenieście i uratujcie. Tylko ją.”
Druid dał kilka kroków do przodu, sprawdzając czy jego nowe sznurówki Niki made in hell nie są poplątane i oparł się na kiju, czekał na rozwój sytuacji gotów interweniować. W tym samym czasie Avadriel przeleciał tuż przed drowem, jakby chciał mu się pokazać.
Levin myślał tylko o jednym, nie poddać się, zrobić wszystko by dopiąć swego.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]

Ostatnio edytowane przez Szarlej : 27-12-2008 o 18:08. Powód: Bo musiałem Ray'giemu ptaka pokazać.
Szarlej jest offline