Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-12-2008, 19:56   #510
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Kejsi krzyczała długo, starała się przekonać go, Teva i Ray'giego do złożenia broni. Ray'giego! Tego lembasa co przypalił się podczas wypiekania! tego megalomana, który najchętniej by ją posłał do wszystkich Astarothów. Levin zawsze wiedział, że bycie Wojownikiem Światła coś robi z mózgiem, Kejsi zrobiło aż za bardzo.
Nastała chwila ciszy, w tej ciszy rozległ się dźwięk, coś upadło o ziemie. Żywy Ogień na którym do tej pory ślepiec się podpierał upadł na ziemie i spopielił trawę.
-Proszę Kejsi, rozbroiłem się. Ale nikt mnie nie atakuje. Prawda Funghrimie? Prawda Barbaku? To było nieporozumienie, a Ray'gi robi to co chce. Jakby to Ast powiedział walka to ich Wolna Wola.
Ostatnie dwa słowa ślepiec wypluł.
-Ja widzę Kejsi jeden sposób, żeby spełnić moją obietnice. Wszyscy się rozejdźmy. Czy to nie dobry pomysł? Barbaku? Ray'gi? Nie jesteśmy już drużyną, jak chcecie to się potem szukajcie, ale na razie się rozejdźmy. Zrobiliśmy co mieliśmy i nie psujmy tego czynu takim nie miłym akcentem jakim jest pozabijanie się.
Druid przez cały czas sprawdzał okolice, czekał na kogoś i chciał wiedzieć gdy ten ktoś przyjdzie.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline