Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-12-2008, 22:50   #28
Gadzik
 
Gadzik's Avatar
 
Reputacja: 1 Gadzik jest na bardzo dobrej drodzeGadzik jest na bardzo dobrej drodzeGadzik jest na bardzo dobrej drodzeGadzik jest na bardzo dobrej drodzeGadzik jest na bardzo dobrej drodzeGadzik jest na bardzo dobrej drodzeGadzik jest na bardzo dobrej drodzeGadzik jest na bardzo dobrej drodzeGadzik jest na bardzo dobrej drodzeGadzik jest na bardzo dobrej drodzeGadzik jest na bardzo dobrej drodze
Jejciu, jejciu... Ulubiony okres historyczny? Przecież wszystkie są pasjonujące, bez najmniejszego wyjątku! Każdy element dziejów ma w sobie coś wyjątkowego - coś, co czyni go równie interesującym jak pozostałe...

Prahistoria, ten lewiatan czasu przysłaniający swoim niezmierzonym cielskiem jakiekolwiek pewności i niezbite prawdy...

Starożytność, której początki kojarzą się w mitologiach ze "złotym wiekiem" ludzkości...

Media tempora, okres tak bardzo złożony w swych przejawach i skrajnościach, że aż zmuszający do uznania go przez poślednie umysły jedynie za czas krwawej ciemnoty i brudu (w tym miejscu pragnę polecić książkę "Jesień średniowiecza", autorstwa wybitnego badacza Johana Huizingi).

Nowożytność, uznana przez współczesnych za przedpokój nowoczesności, czas rodzenia się jakże nowoczesnych państw i totalnych wojen...

Wreszcie rewolucja francuska połączona w ankiecie z jej następnym etapem - rządami "korsykańskiego potwora". Zniekształcając nieco słynne zdanie Byrona rzec można, że był to przystanek, w którym czas nie tylko zmienił konia ale i reguły niepojętego wyścigu ku przyszłości. Tak samo jak opowiadając o XVIII wieku nie sposób nie wspomnieć o jego finale, tak samo mówiąc o XIX wieku nie sposób nie wspomnieć o jego osiemnastowiecznym preludium. To z tego nasiona zakwitło drzewo wieku pary, przepełnione najróżniejszymi ideologiami i wiarą w lepsze jutro gatunku ludzkiego...

Z czasem utopijne nadzieje pogrążone zostały w nurcie przejmującej dekadencji, a następnie spopielone w ogniu I wojny światowej. Razem z nią przyszło gorzkie oskarżenie całej historii, tracącej swój cyniczny wizerunek "nauczycielki życia".

W ankiecie oddałem głos na czasy międzywojnia. Dlaczego? Trudno powiedzieć. Nie powiem, że ów okresik znam lepiej niż inne. Możliwe, że po prostu najbardziej ze wszystkich kocham okresy przejściowe, te jakże romantyczne i budzące dreszcz niepokoju okresy ciszy przed burzą. Tu Stalin a tam Hitler. Odgłosy pierwszej rzezi za nami, a huk drugiej już gdzieś tam słychać na niestałym horyzoncie. Tam, na naszym wielonarodowym podwórku, Piłsudski i Dmowski, Rzeczpospolita-Arkadia i Rzeczpospolita getta ławkowego... Cudowność symboli wyrazistych i skrajnych. Poza tym największą rolę w wyborze międzywojnia odgrywają dla mnie niezapomniane rozmowy z moim dziadkiem, rówieśnikiem nieżyjącego już od ponad czterdziestu lat Che Guevary. Tyle historii, tyle wspomnień... Naprawdę jest coś mistycznego w rozmowie z taką skarbnicą doświadczeń - to znaczy tyle samo co dotknąć bezpośrednio niepoznanej esencji dziejów, dla której każdy człowiek tworzący przeszłą rzeczywistość jest równie niezbędny. To nic, że wspomnienia się zacierają, to nic, że na większość z nich wpływają późniejsze wypadki i teraźniejszość. Dziadek z całą swoją osobą składa się na to, co Gerard Labuda określił mianem tradycji - skrajnie unikalnej i niemożliwej do podrobienia.

Z kolei poznanie (a raczej próba poznania - mówiąc ogólnie - przeszłości niemożliwej do choćby minimalnego "prawdziwego" poznania) wydarzeń II wojny światowej nauczyły mnie umiaru w szafowaniu oskarżeniami wysuwanymi wobec produktów zamierzchłych czasów - jako człowiek urodzony w wieku największej hekatomby w dziejach, wieku trwającego pod znakiem "śmierci niezawodnej w mgnieniu oka", staram się zachować odpowiednią pokorę i zdolność w rozumieniu szarości egzystencji. Bo niby jakim prawem moralnym mam jednoznacznie oceniać widowiskowe egzekucje organizowane przez Asyryjczyków czy układanie przez wojaków Tamerlana stosów odciętych głów?

Przechodząc zaś do ostatniej pozycji... Dlaczego i ją stawiam na równi z pozostałymi epokami? Gdyż po prostu "nie ogarniam świata", tak samo jak nie ogarniam ogromu minionej rzeczywistości ...

P.S. Wybaczcie moje rozpływanie się w zadumanym słowotoku - musiałem odreagować jakoś natłok fachowej literatury :].
 
Gadzik jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem