Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2008, 12:15   #79
Thanthien Deadwhite
 
Thanthien Deadwhite's Avatar
 
Reputacja: 1 Thanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumnyThanthien Deadwhite ma z czego być dumny
To, co miało być jakimś strasznym potworem, co najmniej mięsożernym dinozaurem okazało się...świnią! A przynajmniej do świni było podobne. Głowa, nogi i kark stworzenia były czarne, tułów zaś biały. Cztery palce u nóg zakończone kopytami i ryjek podobny do świni, a jednocześnie przypominający bardzo krótką trąbę. Adnan odniósł wrażenie, że widział to zwierze kiedyś w telewizji. Tapir, bo tym w rzeczywistości było owo świniopodobne zwierze, o czym Adnan nie wiedział, wpatrywał się w trójkę ludzi jakby z zaciekawianiem. Nie wyglądał wcale na przestraszonego. Nie przestraszył się nawet ognia, co już było dość dziwne. Chłopakowi zaburczało w brzuchu i w tym momencie wpadł na pewien pomysł.

- Seiko, co powiesz na kolację? - spytał cicho Azjatki.
- Jestem za - odszepnęła chwytając kij za cieńszy koniec, jak pałkę.
- Dobra, to ja próbuje go złapać, a wy wymyślcie szybko jak to zwierze unieruchomić - szepnął chłopak, a gdy zobaczył jak Seiko trzyma kij, wyprężył się do skoku.
- Powiedz kiedy - powiedział jeszcze czekając na jej znak.

Poruszyła ustami układając je w słowo "teraz", kiedy nieduży, może półroczny tapir zbliżył się nieostrożnie, węsząc ciekawie. Czekała na przygiętych nogach na ruch Adnana, prosząc w duchu wszystkich bogów, żeby udało jej się uderzyć we właściwe miejsce. Egipcjanin ruszył sprintem prosto na małe zwierzę. Przez chwilę czuł się jakby startował na jakichś zawodach, wyczekując na wystrzał z pistoletu. Właśnie rozpoczął swój bieg, swoją drogę do zwycięstwa, jednak nagrodą nie miał być puchar, a kolacja. Zaskoczył małego ssaka i już był pewien, że go ma, skoczył na nie, ale ono okazało się szybsze. Z okropnym kwikiem odskoczyło w bok, a Adnan padł twarzą na błoto, na którym jeszcze przed chwilą stał mały ssak. Mazuf jednak się nie poddał, błyskawicznie poderwał się na nogi, co zaskoczyło zarówno ludzi jak i Tapira, po czym znowu ruszył w pogoń. Tapir był jednak strasznie szybki, dużo szybszy niż Adnan, mimo iż ten do wolnych nie należał. W ostatnim desperackim wyczynie Adnan skoczył za uciekającą kolacją i...tak! Udało mu się złapać go za tylną kończynę i powalić na ziemię. Leżąc na ziemi, chłopak złapał dwiema rękoma nogę świnki i trzymał mocno, mimo iż kopany był przez drugą wolną. Puścił ją na moment, ale tylko po to by rzucić się na przyszłą kolację całym impetem ciała. Po chwili trzymał ją w żelaznym uścisku, leżąc na plecach. Tapir wyrywał się mocno, a Adnan próbował nie pozwolić mu się wydostać. Krzyczał tylko do Seiko i Roberta by się pospieszyli.

- Szybciej na Boga!
 
__________________
"Stajesz się odpowiedzialny za to co oswoiłeś" xD

"Boleść jest kamieniem szlifierskim dla silnego ducha."

Ostatnio edytowane przez Thanthien Deadwhite : 28-12-2008 o 15:55.
Thanthien Deadwhite jest offline