Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2008, 14:03   #107
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Oczy...skupione, przeszywające spojrzenie gnomich oczu wędrowało po wargach el Kathryn. Na jej ironiczny uśmieszek el Arteghar m zareagował promiennym, wręcz przesadnym uśmiechem. Gnom całkowicie ignorował Saline, milczącą i piękną. Cudowną niczym posąg wykonany przez artystę. Bo tym dla gnoma, była...idealna, piękna, milcząca, ale zimna w swej doskonałości, żywa rzeźba. Piękna Saline, stworzona przez bogów do podziwiania i zachwytu, lecz nie miłości. W swej doskonałości elfka była niczym dzieło sztuki, ale owe dzieła się podziwia, a nie z nimi żeni...Uroda el Kathryn może i wypadała blado w porównaniu z blond pięknością. Ale w drgającym blasku świecy jej twarz zdawała się nieodgadniona zagadką, a gnomy uwielbiają zagadki. Ze swym, nadszarpniętym przez trudy wędrówki, wyglądem, prezentowała się gorzej od Saline. Ale też zdawała się mieć w sobie znacznie więcej życia od niej. A co najważniejsze, widok el Kathryn budził ukryte w pamięci gnoma wspomnienia, a Saline...nic. Milcząca dumna elfka, nie była źródłem żadnych wspomnień i ignorowała obecność el Arteghara. Nic więc dziwnego, że i dla gnoma Saline była obiektem nie wartym uwagi. Natomiast el Kathryn...Półelfka musiała zauważyć, to skupione spojrzenie gnoma, na sobie...Obserwujący każdy jej najdrobniejszy ruch. Spojrzenie czujne i przeszywające na wylot.
El Arteghar wysłuchał uważnie opowieści, choć w duszy uważał ją za zbyteczną. Mało go obchodziło, z jakiego łona wypełzł el Kurt i kto go uczył...Nie miał czasu na bzdury. Jedyne co go interesowało, to jego związki z el Kurtem, a także ich wspólne interesy.
Nie umknęło też uwadze gnoma, że żadne z nich nie podało powodów, przybycia na to zadupie. Owszem, rycerz bredził coś o zbrodniach el Kurta. Ale gnom wątpił, by były one przyczyną jego przyjazdu. Rycerz nie był bowiem typem walczącego o dobro człowieka.
Niemniej rzekł słodząc el Kathryn każdym słowem.- Interesujące pani, bardzo... pouczające. Czy wolno mi pogratulować pani poetyckiego języka? Rzadko widuje się piękno i mądrość z taką gracją połączone w jedną osobę. Może zdradzisz mi jakież to miasto miało ten honor być twym rodzinnym. I czy jest tam więcej takich wysublimowanych kwiatów, jak ty, pani?
El Kathryn nie mogła dopatrzyć się w słowach ni ironii, ni drwiny. Bowiem El Arteghar mówił szczerze, ciągle gapiąc się w półelfkę.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 28-12-2008 o 16:50.
abishai jest offline