Durc z uniesionym mieczem powoli wycofywał się przed goblinem. Nikt nie odpowiedział na jego wołanie o pomoc. Właściwie to nie wiedział, czy prosił o pomoc. Ze strachu zapomniał o tym, że znajduje się na barce. Przypomniał sobie o tym, gdy jego stopa nie napotkała ziemi, tylko niebezpiecznie spadła w dół. Na szczęście nie spadł. "To już koniec. Wypadałoby przynajmniej zginąć bohatersko." pomyślał niziołek. Przełknął głośno ślinę i ruszył na goblina.
-
Giń czarci pomiocie! - krzyknął
Durc. Brzmiało i wyglądało to żałośnie. Niziołek biegnący z czymś, co dla człowieka byłoby nożem, krzyczący rozedrganym głosem "Giń czarci pomiocie". Tak to bywa, że niziołki nie są wojownikami. Przebiegł połowę dystansu gdy goblin rzucił się do ucieczki. "Popierdoliło go? Muszę to wykorzystać" pomyślał
Durc i kontynuował szarżę na goblina.
[Rzut w Kostnicy: 89] -> atak
Był już blisko. Uniósł miecz. Niestety biegnąc potknął się o liny leżące na pokładzie i nie trafił w goblina. [Durc] tracąc cały impet zrezygnował z próby gonienia goblina. Teraz skupił się na szukaniu kryjówki i przeczekaniu całego zamieszania.
[Rzut w Kostnicy: 99]
Nie znalazł nic odpowiedniego, więc postanowił stać w miejscu i obserwować dalszy przebieg walki.
Rozwijam US