Michaelos Toel
Sierżant spostrzegł klejnego ocalonego. Podniosło go to na duchu. W końcu co trzy karabiny to nie jeden. Zwłaszcza w obecnej sytuacji. Sierżan podszedł do żołnierza miarowym krokiem i powitał go tymi słowami: Witaj żołnierzu. Od tej pory podlegasz mojej osobie. Jestem, sierżant Toel. Na razie możesz mi mówić sierżancie Michaelos. Weź swoje manatki, karabinek, maskotkę i chodź. Musimy znaleźć jakieś schronienie. I weź ze sobą tego pipka. Może się przydać w przypadku ewentualnego ataku orków.
Po czym, zwrócił głowę w kierunku jakichś ruin. Kiedyś tam był chyba magazyn, albo farma. Teraz, tam ma stanąć ich twierdza. Sam zaczął się śmiać ze swoich myśli. W tej sytuacji nawet imperator im nie pomoże. Szczezną tu jak psy. Nawet on zaczynał tracić nadzieję. Pierwszy raz w życiu.
__________________ "Sumienie i tchórzostwo to jedno i to samo. Sumienie, to szyld firmy"
Czy ktoś zdaje w tym roku maturę??? |