Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-01-2009, 21:44   #15
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
RPG zawsze było, jest i będzie "hobby garażowym". To jest hobby niszowe, które żyje dzięki mniej lub bardziej wiernym fanom. O tym, że nie da się na tym "zarobić milionów" wiedziano już dawno. Eksplozja mechanik jaka miała miejsce we wczesnych latach '80 skończyła się bardzo szybko - tylko dlatego, że torcik "rynek RPG" został podzielony na tak małe kawałki, że nikt nie potrafił się najeść... Wtedy rewolucją był GURPS i w efekcie z "wojenki o kostkę" wyszli najpotężniejsi. Wypuszczenie OGL na d20 jeszcze mocniej zarysowało rynek na "właścieli systemów" (WotC, WW - najwiękwsze udziały w rynku) oraz "doczepkowiczów", wydających tylko dodatki, przygody, etc pod licencją i auspicjami dużych systemów.

Reszta rynku to systemy mniejsze lub rysujące się na "indie RPG", którym "na rękę" jest obrazek wydawnictwa garażowego (a może nawet undergroundowego), niezwiązanego z wielkim koncernem... W końcu to nic innego jak przemyślana polityka marketingowa, która chwyta zwłaszcza młodych i "zbuntowanych" (czyli "target" - nowych rpgowców, którzy zaczynają swoją przygodę).


W każdym razie - nikt nie mówi teraz też o tym, że na RPG zarabia się krocie; ale też nieusadnionym jest twierdzenie o "jednym pracowniku na stałe, po kilkunastu latach na rynku" (jakieś cyferki może, raporty roczne, cokolwiek dla podparcia tej tezy, bo jakoś ekonomia mi szwankuje). To jest również rynek wydawniczy - więć zrozumiałym jest, że poza autorem, który nie jest pracownikiem stałym konieczne jest utrzymanie całej rzeszy stałych pracowników technicznych i zaplecza.

A to, że ludzie zajmują się tym na półetatu? Zaraz, a co to jest "hobby"? Więc może dla tych ludzi (sam się do nich zaliczam) jest to hobby, a nie praca, którą po roku zżera rutyna? Czy zajmowanie się czymś na półetatu (nawet 1/10 etatu) wyklucza profesjonalizm???
Jeżeli zauważymy, że RPG jest jednak rodzajem sztuki - tworzenia niematerialnej rzeczy jaką jest pomysł systemu, siatka zależności gry, przyszła "frajda" użytkowników - to mówienie o etacie w ogóle jest bez sensu (Ktoś rozliczał Moneta z ilości godzin jakie spędzał malując?).

Co zaś do samego zacytowanego opracowania - ładny kawałek tekstu o niczym. Żadnych cyferek obrazujących, czy podpierających wysnute teorie. Jest wytykanie palcami "wielkiego złego Hasbro" (które pewnie winne jest wszystkiemu łącznie z podagrą wujka) i jest reklama Lxxx (może to o nią chodziło? - przecież to podpora indie...). A, jest jeszcze ciepłe zdanie o WW (a w czyich łapach jest pakiet kontrolny WW?)
Autorowi nie chciało się jednak zupełnie zgłębić tematu i poszukać, wcale nie rodzynków na rynku, wydawnictw, które utrzymują się z rynku RPG i jakoś nie narzekają. Przykładem niemiecki Feder & Schwert.


A sprawa traktowania klienta - cóż w zasadzie to "jaki stół taka zastawa"... W Polsce stół kiepski, więc i zastawa...
 
Aschaar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem