Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-01-2009, 22:46   #27
Nimue
 
Nimue's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputację
Zapłaciła za golonkę człowiekowi z wytrzeszczem zdziwienia w oczach, porozmawiała też przez chwilę z Tiką, z którą na chwilę zniknęła w kuchni. Pojawiła się po jakimś czasie i majestatycznym krokiem, gestem godnym stolnika unosząc jadło, podała je kontestatorowi smokowej bytności na świecie.

- Wiesz jak nazywa się ta potrawa? - wskazała na trzymaną kolejną golonkę – to jest Toler Ancja. Przepyszna. Spróbuj człowieku, bo ostania porcja minęła się z celem – cedziła każde słowo – a jeśli ci nie posmakuje, kuchnia przygotuje coś innego – udała zamyślenie – ot, choćby Skóry Przetrze Panie miły... - Ociągając się, ważąc każdy ruch, wstała i podeszła do swojego stołu. Usiadła, podniosła swój kubek i z szerokim uśmiechem wznosząc toast w kierunku obdarowanego golonką, zatopiła usta w pysznym płynie. Przestała się nim interesować w chwili gdy usta miast wina napotkały powietrze. Zajęła się czymś bardziej pożytecznym.

Droga była dość męcząca, w dodatku niepokój o brata wyczerpał ją psychicznie. Nie miała ochoty na pogaduchy, skubiąc niemrawo przyniesione potrawy, uprzednio doprawiwszy je ulubionymi ziółkami, wysłuchała konwersacji pozostałych uczestników wyprawy.
„ Ciężko będzie... od początku starcia i animozje... „ - pomyślała, obserwując ich zachowanie. „ Miała być drużyna, a już tworzą się kółka wzajemnej adoracji. Cóż...” - ona zazwyczaj stała z boku - „ niech i tym razem tak będzie”.

- Przykro mi, ale ja nie posłużę za przewodnika. Wydaje mi się jednak, że Raistlin zadbał o konieczne szczegóły. Co do mnie, to mam wszystko czego mi potrzeba – wskazała na łuk oparty o ścianę – jeśli wyprawa wymaga czegoś więcej, ufam jej pomysłodawcy. A propos pomysłów – wychyliła ostatni łyk wina – dla mnie najlepszym będzie udanie się na spoczynek... w pokoju numer sześć. Do jutra. - Zabrała swoje rzeczy i ruszyła na górę, po drodze obdarzając znaczącym spojrzeniem „pana od golonki”.

Pokój był pusty. Wybrała łóżko po prawej. Usiadła i pozwoliła opanować się zadumie. Wciąż nie dawało jej spokoju pytanie : "Czy zrobił to specjalnie czy rzeczywiście zaginął?"

Tysiące myśli, spostrzeżeń, uwag, dywagacja spierająca się z wahaniem.. Dość! Wstała. Odnalazła dzban i miskę. Zrzuciła z siebie ubranie i roztropnie podpowiadając sobie, że nie wiadomo kiedy znowu będzie miała ku temu okazję, umyła się, rozkoszując się dotykiem zimnych strumieni wody, które pozwoliły na nowo trzeźwiej spojrzeć na świat.
Czesząc długie brązowe włosy monotonnym ruchem znowu pozwoliła przypłynąć wspomnieniom. Ręka na dłuższy czas zawisła w okolicach karku, odbijając się wyraźnie na tle rudawych refleksów uwydatnianych przez światło świecy. W końcu melancholijny uśmiech spełzł z jej twarzy, a maślany wzrok stał się wyrazistszy.
- Odnajdę cię – szepnęła w pustkę, zaplatając warkocz – a wtedy...
 
__________________
A quoi ça sert d'être sur la terre?
Nimue jest offline