Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-01-2009, 13:53   #11
Sulfur
 
Sulfur's Avatar
 
Reputacja: 1 Sulfur ma z czego być dumnySulfur ma z czego być dumnySulfur ma z czego być dumnySulfur ma z czego być dumnySulfur ma z czego być dumnySulfur ma z czego być dumnySulfur ma z czego być dumnySulfur ma z czego być dumnySulfur ma z czego być dumnySulfur ma z czego być dumnySulfur ma z czego być dumny
Wrzód zlekceważył poważnego i szczerego do bólu Anariona i zapatrzył się w niknące stopniowo wieże Białego Miasta.

Co za banda kretynów! Zgrywają uczciwych poddanych wobec tego całego Denethora, a gdy tylko oddalą się na tyle, by królewska służba nie mogła dosłyszeć ani zobaczyć ich poczynań, zaczynają się przekręty, gwałt i tym podobny syf. Próbują oszukiwać samych siebie! A może to wina systemu? Może lepiej byłoby bez monarchy... Może ci wszyscy "szaleni" zamachowcy, próbujący obalić absolutyzm, mieli rację, może doszli do tego, czego inni nie potrafią bądź nie chcą zauważyć. A może tak musi być? Zło.. zło jest wszędzie.

Myśli jak szalone tłoczyły się w obolałej głowie Wrzoda.

Kurde! Co ja w ogóle robię! Gdyby ktoś usłyszał te herezje... W co ja się wpakowałem?! W sam środek chędożonej, politycznej afery! Psiakrew! Zaraz coś się stanie! Czuję to, czuję! To nie jest zwykły oddział do zwykłego zadania, to coś więcej. Intryga? Spisek? Cholera wie... Co ja mam zrobić?!


Z zamyślenia wyrwał go narastający, rytmiczny stukot końskich kopyt. Obrócił się i rozejrzał za źródłem dźwięku. Szeroki gościniec skąpany w blasku słońca zdawał się być okrutnie innym, oderwanym od rzeczywistości... piękny? Zresztą co za różnica. Wszystko traciło na urodzie, gdy spotykało się ze złem twarzą w twarz. Ze złem wcielonym, idealnym, doskonałym. Z armią mianowicie. Wojsko zawsze psuło wszystko. Krajobraz, ludzi, zwierzęta, niewinną niczemu rzeczkę i lasek, który mimo woli stał się wychodkiem. Ci okutani skórami, obwieszeni stalą ludzie roztaczali wokół siebie mroczną aurę - aurę śmierci i nienawiści. Obojętne było to, czy wysłani zostali z misją zaprowadzenia pokoju (przez masowy mord ma się rozumieć), czy też rozkazano im spalić i zniszczyć wszystko w zasięgu wzroku. Każda wojna jest złem, każdy rozlew krwi, każda armia wywołuje żal, smutek i przygnębienie. A czują to niestety tylko prawdziwi ludzie. Tych jest jednak coraz mniej...

Jeździec zwolnił i zrównał się z wozem, na którym jechał dowódca - Mathiev. Pochylili się ku sobie i pogrążyli w szybkiej, jak wynikało z mimiki twarzy i nerwowych gestów, rozmowie.

Bez uścisku dłoni, nie spełniając nakazów etykiety, bez uśmiechów... Cholera, rozkazy... Przeszło przez myśl Wrzodowi. Wiele by dał za możliwość usłyszenia tematu ożywionej pogawędki. Tępym wzrokiem patrzył na swojego nowego dowódcę i tego na koni. Skołowany, przybity przerażającymi myślami usiadł na pokrzywionej, drewnianej ławce wozu.

- Zbyslav,
- nie racząc nawet spojrzeć na siedzącego przed nim młodego Rangera mruknął cicho - to są złe wieści...
 

Ostatnio edytowane przez Sulfur : 03-01-2009 o 14:03.
Sulfur jest offline