Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-01-2009, 12:05   #30
Faurin
 
Faurin's Avatar
 
Reputacja: 1 Faurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znany
Faurin obudził się wczesnym rankiem. Otworzył już oczy jednak nie mógł wstać. Nie mógł badź nie chciał. Nadal nie mógł w to uwierzyć. Może to wszystko było snem czy też jawą. Jego stopy natrafiły na coś ostrego. Wykrzywił twarz w grymasie. Odrzucił bardzo ciepły koc by przyjrzeć się coto było. Zwyczajny kawałek drewna wystający z łóżka. Spojrzał na sąsiednie łóżko. Nie wiedział czy tam ktoś jest gdyż nikt nie mógł dosłyszeć, a głos miał niezawodny. Nawet gdy jakaś osoba tam spała świetnie kontrolowała oddech. Położył się jeszcze na pięć minutek po czym wstał. Sięgnął po dzban z wodą i obmył całą twarz. Tego mu było trzeba. Zimne krople spływały po jego twarzy oczyszczając go z brudu. Podszedł do łóżka i wytarł się kocem.
-To był tylko sen.-pomyślał.-Czas ruszać dalej w drogę.
Ubrał się pospiesznie, przepasał broń i przewiesił łuk na plecy. Był już gotowy do wyjścia gdy nagle się zatrzymał.
-A co jeśli tobyła prawda?
Nie mając co zwlekać szarpnął drzwi i wyszedł. Zszedł powoli po schodach. O tek wczesnej porze i spodziewał się tu nikogo. Mylił się jednak. Za swym kontuarem stała przemiła gospodyni tej oberży-Tika. Obok niej stał jej mąż-Caramon.
-To jeszcze o niczym nie świadczy.-pomyślał.-Najwidoczniej ich zapamiętałem i mi się przyśnili.
Spojrzał potem na jeden ze stołów. Siedział przy nim smokowiec.
-A więc jednak to prawda. No cóż, raz się w końcy żyje i ten raz wystarczy jeżeli żyje się dobrze.
Przywitał się z Caramonem- który bacznie przyglądał się smokowcowi i z Tiką trzmającą swą patelnie gotową do użycia. Podszedł do stołu i usiadł przy obok smokowca. Odłożył na sąsiedni stół broń.
-Witaj!-powiedział.-Zwę się Faurin. Nie mieliśmy okazji się wcześniej poznać. Cóż, lepiej później niż wcale.
Mówiąc to podał dłoń towarzyszowi.
-Jak cię zwą?-zapytał.
Po któtkiej chwili dołączyli do nich wszyscy. Wtedy to Caramon zapytał:
-Co podać na śniadanie?
Pierwszy odpowiedział dość ironicznie smokowiec zwracając się nie do pytającego lecz do jego żony. Faurin słysząc to uśmiechnął się lekko.
Jeżeli chodzi o mnie poprosze o kromke chleba, kielich wina oraz kawałek żółtego sera.-odparł.-Bym zapomniał. można prosić trochę wody w jakimś małym naczyniu dla mojego Scirgo?
To mówiąc wyjął z kieszeni swą mysz. Potem każdy "złożył" zamówienie. Czekając na posiłek zaczeli zadawać pytania odnośnie wędrówki.
-Przydała by się jakaś mapa.- stwierdził smokowiec.
Zgadzał się z nim Faurin w pełni. Postanowił więc przemówić:
-Mapa by się przydała z całą pewnością. Musimy obrać kierunek gdzie podążać najpierw. W naszej twierdzy- mówie tu o twierdzy Zakonu Wirującego Miecza- były mapy. Studiowałem je troche. Nie znam dokładnej drogi ale skoro jesteśmy w Solace to wydaje mi się że najbiżej morza położone od nas miasto jest Crosseg czy też Crossing. Nie wiem gdyż nie pamiętam dobrze nazwy. Nie wiem też czy tomiasto jest portowe. Nie byłem w nim nigdy. Sadzę że jest to mała mieścina i nie będzie w niej wielkich galeonów-przypuszczając że jest to miasto portowe. Trzeba się więc udać jeszcze dalej. Stawiałbym na Manic bądź Palanthas. Jednak odrazu stwierdzam że nie wiem jak się tam dostać. Mapa jest niezbędna.
Zwrócił się teraz do Caramona:
-Nawet jeśli dojdziemy do jakiegoś miasta portowego to kto nam pomoże w tak heroicznym planie? Nikt nam nie wyda żadnego statku! Gdyby Raistlin tu był z nami to by dopomógł ale comy możemy zrobić. Nawet Dalamara nie ma!
 
__________________
Nobody know who I realy am...
Faurin jest offline