Bieg, wiatr tarmoszący włosy i obraz jak to on i Funnghrimm biegną a drow chce ich przytulić. Levin zbyt późno pomyślał, ze to podpucha, już był przy elfie, pozostaje jedynie ciąć. Dłoń z brzytwą przejechała po policzku a potem szybko przez pierś. Coś go odrzuciło. Wybuch? Co się dzieje?
Levin powoli wstał i syknął z bólu, dwie rany, pierwsza przez policzek na starej bliźni, druga przez pierś. No pięknie. Mężczyzna klęknął i poszukał ręką brzytwy, znalazł. Przyjrzał się polu walki, Funnghrimm właśnie gramolił się koło niego a Tev leżał, pewnie martwy. No tak Almena jak się uprze to śmiertelnik nie ma szans. Ślepiec przyjął tą wiadomość na chłodno, z dziwnym tygrysem nie zamienił ani słowa oprócz poczatkowej dyskusji przy ognisku.
Druid złapał pewniej brzywtę i ponowił bieg na elfa. Ślepiec wiedział, że może umrzeć a tylko z jednym imieniem na ustach chciał to zrobić. -Wiara jest moją bronią, a Almanakh jest moją tarczą!
Levin wykrzyczał te słowa, nieświadomie parafrazując Astarotha w walce z Rithem. Znów zaczął biec na drowa z zamiarem podcięcia mu gardła i posiekania na kawałki.
Z pewnością wiele osób dziwi postawa Levina, który najpierw mówi jakby kimiś gardził a potem walczy za tą osobę. Przyczyną tego dziwnego zachowania jest impulsywności druida, który często w gniewie mówi różne rzeczy jednak nie potrafi długo nosić w sercu urazy.
Dlatego mimo ataku orka teraz go broni, mimo fanatyzmu Kejsi dba o jej bezpieczeństwo a mimo temu, że Almanakh czasem jest marionetką Misstres walczy z jej imieniem na ustach.
Następny krzyk Levina był mniej finezyjny i artykułowany, był to czysty zwierzęcy krzyk wyrażający wolę walki i agresje.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Ostatnio edytowane przez Szarlej : 05-01-2009 o 17:01.
Powód: Bo Szarlej jest brzydki i wogóle fe ;p
|