Khanirus szedł za jakimś Rangerem z drugiego wozu. Nie obchodził go jego wcześniejszy zawód, pozycję w grupie Rangerów, nie obchodziło go nawet jego imię. Wpatrywał się tylko w jego płaszcz. Ciemny, najnormalniejszy płaszcz rozdawany przez wojsko. Myślał tylko nad tym ilu orków zastanie na miejscu. Nie wierzył, że zdążą dojść do strażnic, umocnić pozycje, pogadać sobie i czekać, aż hordy orków łaskawie zechcą ich zaatakować. Pesymistyczne rozmyślania i drwiny z ich "przewagi" nad Nieprzyjacielem często wypunktowywanej przez armię przerwał głos jednego z Rangerów podążającym za nim.
- Co tak gały wlepiasz w me plecy nadobne? Co, Ananiaszku, mój mały? * Eh... *- pomyślał. - * Zaczepny ten Ranger. Takiemu chojrakowi powinno się przytrzeć nosa. Ale cóż... Nie będę teraz planował jego karceń. Poczekamy, czas pokarze czy jest takim zawadiaką... Heh, pewnie sra w gacie i przestraszony podążającej za nim osoby próbuje pokazać swoją siłę i męskość...*
Jednak próby odwleczenia zniszczenia osobowości tego jakże poważnego Rangera, przyszłego obrońcy gondorczyków zniszczyła kolejna jego wypowiedź:
- Koniec! Panie Mathiev, kończmy już! Potrzebujemy odpoczynku! Rozbijmy obóz na pierwszej lepszej polanie. Przed walką ze śmierdzącymi orkami lepiej dobrze wypocząć, nie uważasz?
- *Cóż to za bezczelność... Przydałoby się przytrze trochę nosa temu dzieciakowi... *
A następnie słowa Rangera przed nim:
- Panie Wrzodzie jeżeli mamy co chwilę przystawać na odpoczynki może od razu cofnijmy się do Minas Tirith - przerwał a po chwili dodał: - Jeśli mamy wesprzeć te strażnice zróbmy to prędko i jeśli to będzie możliwe odpoczniemy tam. Chyba, że wolicie dojść tam i zastać urzędujących orków.
- *No cóż... Nie będę się jak na razie wtrącał... Poczekamy na reakcję dowódcy.* - pomyślał. - *Ale z innej strony, co to za przydomek Wrzód? Może nadali mu go jego przyjaciele, których pewnie ma niemało...* - drwił Khanirus
__________________ Wolność gospodarcza: 63 Tradycjonalizm:-37 Wolności obywatelskie:54 Najbliższa Ci ideologia to: Libertarianizm |