Jesteś dla niego nikim. Jesteś zbyt przewidywalna.
Wiedział, że nie zniosę tego. Nie zostanę tam jeśli Ray`gi...
Nie dasz mu rady.
Spojrzała na łuk w swoich dłoniach.
Thomasie...
http://www.krainatapet.pl/tapety/ani...blood00005.jpg
Dlaczego on? Dlaczego go wzywasz?
Nie wiem.
Szukasz ratunku? Słowa pociechy u anioła stróża? Wspominasz go, gdyż przeczuwasz, że niedługo...?
Nie wiem.
Powiem ci. Szukasz Astarotha. Szukasz niepokonanego ostrza, które cię osłoni.
Nie!
Póki był z wami, wszystko było dobrze. Dlaczego, hm?
Nie wiem! – jęknęła przez łzy.
Powiem ci. Powtórzę słowa Mistress. Musicie widzieć, czuć, móc dotknąć Zło, wspólnego wroga. Musicie MIEĆ wspólnego wroga. Inaczej odbija wam szajba i skaczecie sobie do gardeł bez żadnego konkretnego powodu. Taka jest ludzkość. Tacy są śmiertelni, skażeni Chaosem, którego nie są w stanie ani pojąć, ani pokonać. Po to macie diabły i szatany, żeby istniały, żeby istniało coś, co można sobie wyobrazić, dotknąć, co można nienawidzić, czemu można pluć pod nogi, odwracać się plecami do tego, złorzeczyć temu i przeklinać to... póki jest.
THOMASIEEE!!!...
Nie słyszy cię.
On nie był Upadłym!...
Był. Tak Jak Ty.
Nie! – ścisnęła łuk w łapkach.
Nie dasz mu rady. Nie umiesz walczyć.
Ja...! – ścisnęła łuk mocniej.
Nie jesteś wojowniczką. Na widok ostrza wycofujesz się. Dla zasady. Ale i z lęku. Dlatego nie dasz mu rady. You can`t take him! Dobre chęci to za mało. Czasem trzeba zbawić kogoś własną krwią. A ty tego nie umiesz. Krew, rany, blizny, szwy, otwarte złamania, trwałe kalectwo... Masz tylko trzynaście lat. Lęk zbyt jasno lśni w twoich oczach. On to widzi. Nie dasz mu rady.