Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2009, 21:25   #127
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Walka skończyła się szybciej niż elf się tego spodziewał. To co naprawdę zaskoczyło to była śmierć elfa – Sampheniona. Tak szybka , prosta i przykra. „Nie zdążyłem nawet z nim porozmawiać…” Pomyślał ponuro żałując , że nie korzystał z chwili. Jego wzrok automatycznie powędrował w kierunku zwierząt jakimi mógłby się ów elf opiekować. Lilawander czół się zobowiązany przejąć nad nimi opiekę. Jego przemyślenia przerwane zostały przez brzdęk upadających kosztowności. Grom ludzkich oczu natychmiast zawęził się w spojrzeniu. Elf zwrócił jednak najbardziej uwagę na pismo, symbol Sigmara… i szybkie rączki sierżanta. Jego gest przyjął z zadowoleniem , świadczyło to dobrze o jego chęciach i zaangażowaniu w sprawę, mniej o lojalności wobec służby co również odpowiadało elfowi.

Na zadane pytanie odpowiedział szybko.

- Oczywiście, wyślę sokoła w przypadku zagrożenia.
Chwilę później obrócił się w kierunku „sługi”
- Przesuń ciało elfa pod dom, obok zwłok człowieka, potem dołącz do nas.
Z trojga utworzył półokrąg którego otwarta część chroniona była przez ścianę domu, zaś strażnicy pilnowali zwłok i miejsca zbrodni przepędzając wszelkich przechodniów i blokując ulicę.
Ostrzegacie raz, w razie nie posłuchania celujecie, w razie agresji strzelacie. Nim sprawa przybierze zły obrót użyję magii jeśli będzie potrzebna więc nic się nie martwcie.

Elf chyba bardziej martwił się za ich oboje , nie chciał mieć na sumieniu podwładnego, tak jak chwilę wcześniej musiał mieć sierżant. Jego dziwny napad słabości mógł oznaczać poważną chorobę fizyczną lub psychiczną, to z kolei rzutowało na jego działania. Jedyne zagrożenie stwarzał jednak wyłącznie sobie – iż osłabnie na polu bitwy, umysł miał przenikliwy choć ponoć geniusza od szaleńca nic nie różni.

Sokół tymczasem krążył wkoło szukając niebezpiecznych ludzi…
 
Eliasz jest offline