Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2009, 22:58   #26
Ratkin
 
Ratkin's Avatar
 
Reputacja: 1 Ratkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwu

Wróżba mówiła o obcym, o kobiecie z dalekiego kraju. Jak zwykle się nie myliła. Jak zwykle ten stary głupiec z nas kpi. Chyba przyda mu się kilka postnych nocy. Posiedzi tam sobie w swojej pustelni tak do pełni bez ofiar, to struchleje. Odechce mu się gmatwania…


***

-Wybacz pani, obowiązki wzywają. Myślę że... książę... Zaborsky poświeci pani jeszcze czas. - Krzywonosowi wyraźnie bardzo ciężko było określić tym tytułem kogoś poza swoim Ojcem. O ile lada moment nie skończy tak jak ta rozkładająca się pod ścianą menda, jeśli dalej będzie wymachiwał tym swoim zadbanym paluchem. –przemknęło mu przez myśl kiedy mijał Rzemieślnika obchodząc stół. Krytycznie spojrzał na swoje paznokcie, owszem przycięte w miarę równo, ale jednak nie najczystsze jak na osobę jego stanu. A wydawałeś się „książe” taki opanowany…

Stepan poszedł do swojego Ojca i przyklęknął na jedno kolano, skłaniając się lekko. Taki akt uległości był z jego strony zbędny, jednak jako cios okazał się celny i precyzyjnie wymierzony. Krystyna widząc zachowanie swojego brata, zareagowała niemalże natychmiastowo, wyprężając się jak gdyby ją wprawnie nasadzono na pal. Chęć wywyższenia okazała się silniejsza od zdrowego rozsądku. Rozdrażniony obecnie Książe skomentował to tylko cichym mruknięciem. Większość obecnych na sali nie zwróciła by na to uwagi, jednak dla dwojga najbardziej tym zainteresowanych, był to sygnał klarowny niczym woda z zamkowej studni. Przez kilka sekund Krystyna tkwiła naprężona już nie z dumy, lecz ze strachu. W jej gardle zapanowała nagle posucha tak wielka, że nawet mimo tych kilkuset lat wampirzego życia jakie miała za sobą, z wielką chęcią napiłaby się nawet tak pośledniego trunku. Krzywonos z trudem opanował się by nie dać po sobie poznać jak bardzo cieszyło go wbicie tej drzazgi wprost pod metaforyczny paznokieć tej przeklętej wiedźmy. Ten jeden niepotrzebny uśmiech mógłby znów przerzucić zwycięstwo w tej grze pozorów na jej szalę.

Niedoczekanie kochana siostrzyczko…

-Ojcze… -Stepana zaniemówił. W jego głowie zabrzmiał tubalny głos pana na Strachowie.

-Doskonale synu…

Stepan znów nie pozwolił sobie jednak na chcący zagościć na jego szpetnej twarzy uśmiech, przeczuwając że Ojciec nie ograniczy się tylko do tych kilku słów aprobaty…

walcz, bo masz mało czasu. Spójrz na rozbite państwo Piastów na północy. Nie popełnię podobnego błędu. Nie pozostawię mojej domeny bez jednego, silnego zarządcy. Widzę wasz konflikt i cieszy mnie on. Wprawdzie skłaniam się ku sprawowaniu władzy w sposób jakim radziłeś sobie przez te wszystkie lata jeszcze za swojego życia, jednak jeśli to Krystyna okaże się silniejsza…

W sali zapanowała przydługa chwila ciszy, którą przerwała odpowiedź Księcia, tym razem wypowiadana już na głos. Znów zdawało się że od jego brzmienia drży u posad samo Stachowskie wzgórze na którym wzniesiony był zamek.

-Wiem, co chcesz powiedzieć synu. Weźmiesz teraz naszego nowego gościa i zaprowadzisz do kaplicy. Niech mądrość kryjąca się za słowami Stachowskiego ducha poradzi nam co w tej sytuacji dalej czynić…

a w najgorszym wypadku wrzucę ją do studni. Wszystko jak zwykle na mojej głowie. Mógłbyś chociaż Ojcze posłać zemną tam choć raz nadobną Krystynę. O wypadek nie trudno..- Krzywonos rozmarzył się, już słysząc w uszach słodkie brzmienie rozpaczliwego krzyku swojej siostry, spadającej wprost w bezdenną otchłań wróżebnej studni. Nawet nie silił się na skrywanie ostatnich myśli. Przed Petrem ie istniało na zamku coś takiego jak tajemnica. Poza tym, jego ostatnie stwierdzenie było przecież jasnym sygnałem do podjęcia walki. Było też jednak jasnym ostrzeżeniem co do konsekwencji ewentualnej porażki...

-Nie, to byłoby za proste. Dołączę do was osobiście, jak tylko skończę wieczerzę. Widzę że nie jesteś głodny Krzywonosie, więc udaj się wykonać moje polecenie niezwłocznie…

Krzywonos poderwał się i ruszył w kierunku drzwi. Bez słowa minął Córę Haqima i nie zwalniając nawet na mgnienie oka przeszedł przez rozkładające się zwłoki Szarlatani. Przez te kilka chwil jej ciało zdążyło już znacznie się rozłożyć, ujawniając jej rzeczywisty wiek. Zginęła łatwo jak na całe wieki które musiała już nie-żyć. Na jej wyschniętych kościach opinały się resztki miękkich tkanek. Przynajmniej nie będzie śmierdziała naszym Rzemieślnikom…

Jak widać mądrość nie zawsze idzie w parze z wiekiem. –przeszło mu przez myśl. Oczywiście momentalnie połączył to z faktem że był młodszym z dwojga dzieci Petra…Kilka wieków doświadczenia i wszystko obraca się w pył…

Był niepocieszony. Assamitka nie musiała odcinać jej głowy. Szkoda jej nie-życia. Nawet jeśli była nieprzydatna jako tłumaczka, to zawsze mógł krew z jej serca przetargować z Wrońcem lub Stoigniewem, lub nawet samemu ją spożyć w nadziei na zdobycie tajemniczych mocy jej klanu…Z drugiej strony, wedle jego nieświętej pamięci mentora, Assamici władali też własną odmianą magii krwi…

Bezgłowe ciało Szarlatanki rozleciało się w momencie kiedy trafił w nie ciężki but Stepana. Nienaturalny, pojawiający się znikąd wiatr który zawsze towarzyszył jego osobie rozwiał pył w jaki się zamieniło w malowniczej choć niewielkiej trąbie powietrznej. Kilka kroków dalej pod but Krzywonosa trafiła odcięta czaszka Saraj. Pękła , rozlatując się na setki drobniutkich kawałków, również nie spowalniając jego kroku…

***

Za drzwiami komnaty natknął się na Stoigniewa, walczącego z Wrońcem, a dokładnie z Bestią władającą jego ciałem.

-Już ci lepiej nasz rarogu? Czyś ty się aby nie opił wcześniej z jakiej baby coś jej szaleju przez przypadek podał jako lek na jakie przypadłości? –rzucił do Wrońca, licząc jednak w głębi ducha na to żeby Parchowi nie przyszło do głowy puścić ich popędliwego obecnie nad wyraz kompana ze swojego żelaznego uścisku…
 
__________________
-Only a fool thinks he can escape his past.
-I agree, so I atone for mine.


Sate Pestage and Soontir Fel

Ostatnio edytowane przez Ratkin : 06-01-2009 o 16:52.
Ratkin jest offline