Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-01-2009, 09:36   #37
Piiiink
Banned
 
Reputacja: 1 Piiiink nie jest za bardzo znany
Ktoś usiadł obok niego kładąc swą broń na sąsiedni stół.
-Witaj!-powiedział.-Zwę się Faurin. Nie mieliśmy okazji się wcześniej poznać. Cóż, lepiej później niż wcale. Jak cię zwą?
Mówiąc to człowiek wyciągnął do niego dłoń. Uścisnął ją odpowiadając:
-Nazywam się Cień.- wystarczająco głośno żeby usłyszeli wszyscy bez względu na to czy chcieli poznać jego imię czy też nie. Nie miał zamiaru przedstawiać się każdemu z osobna.
– Zapalczywość i walka o siebie ... im zażartsza, tym prawdziwsza... - elfka skinęła mu lekko głową – mam nadzieję, że nie masz mi za złe wczorajszego incydentu... Od tego właśnie jest drużyna, by prostować drogi, lepić dziury i naprawiać usterki, które zrobi ktoś inny. - niewiele z tego zrozumiał, doszedł jednak do wniosku że Lywellyn odnosi się do niego raczej przyjaźnie i że z czasem mogą się polubić ale porozmawiać to już chyba nie. Uśmiechnął się więc do niej, nie zdając sobie sprawy że zebrani nie przyzwyczajeni do widoku tej ilości ostrych zębów na raz mogli to odebrać zupełnie inaczej.
Zaczęła się dyskusja. Słuchał jak zwykle w milczeniu, padających propozycji, narzekań na Arcymaga i na braki w sakiewkach. Sam osobiście pieniędzmi nigdy się nie przejmował, optował za uprowadzeniem statku ale na szczęście w tej kwestii nikt go o zdanie nie pytał. Bardziej niż wybór drogi do portu interesowało go czy dojdzie do kłótni, czy nie. Wolał żeby doszło. Nie żeby źle życzył drużynie, wręcz przeciwnie! Z doświadczenia wiedział że w sytuacjach kryzysowych demokracja się nie sprawdza. Potrzebowali przywódcy, kogoś kogo w razie czego wszyscy posłuchają. Uważał że będzie zdecydowanie lepiej jeżeli wyłoni się już teraz w walce na słowa póki jest jeszcze bezpiecznie niż gdyby miało się to stać podczas prawdziwej walki z zimną stalą w roli głównej. Ale póki co wszyscy byli podejrzanie mili. Marcao i Faurin wprost rozpływali się nad mapą Atholi którą on ledwie mógł odczytać. Może mieli rację, nie znał się na mapach, a może tak należało postępować z kenderami?
-No to wszystko chyba jasne jednak niech każdy się jeszcze wypowie.- zakończył Faurin.
- Jestem za Crossing a potem ... wypytamy żeglarzy.- przedstawił swoją opinię, skoro miał się wypowiedzieć każdy to jego też to dotyczyło. Potem wstał i podszedł do Caramona. Wyjątkowo mało prawdopodobne było by drużyna zechciała podróżować nocą z dala od szlaków tak jak to zwykle robił będąc sam.
- Caramonie.- zwrócił się do zwalistego mężczyzny grzecznie, potrafił być miły kiedy czegoś potrzebował - Potrzebuję czegoś w co mógłbym się ... ubrać- dokończył jakby już czuł na sobie wstrętną krępującą ruchy szmatę. Nie cierpiał ubrań ale wydawało mu się że w tej sytuacji nie miał innego wyjścia. ''Muszę ukryć przed ludźmi swoje pochodzenie, to dla dobra misji.'' - przekonywał w myślach sam siebie, chociaż nie był pewien czy to w ogóle wykonalne.
 

Ostatnio edytowane przez Piiiink : 07-01-2009 o 08:16.
Piiiink jest offline