Parafrazując (trudne słowo
) pewne słowa "Mój wóz to moja twierdza"- i zawsze wychodze z tego założenia. Prawie każdy mój samochód do hummer, szybko usuwam w nim ograniczniki prękości i zaczyna się to, co lubie- ostry tunning
.
Mój ukochany wóz- nazwany przez jedno z plemion indian "Pustynnym Smokiem"- to oczywiście hummer z dość bogatą historią. Moja postać to monter, przez co moje auto ciągle się zmieniało i będzie zmieniać. Zacząłem od oczywistego- ogranicznik prędkości poszedł uprawiać miłość. Potem mała, otwierana dziura między bagażnikiem a "kabiną"- pozwalająca wyjąć potrzebną amunicje z bagażnika- niby nic wielkiego, ale ułatwia życie i kilkukrotnie ocaliło drużynie tyłek. Następnie składany karabinek zamontowany na dachu i otwierana tylna szyba, przez co nasz drużynowy żołnierz (świętej pamięci zresztą) mógł w jeździe wyjść na bagażnik i otworzyć ogień. Później zrobiłem coś, co pozwoliło zasłużyć mojemu hummiemu na miano smoka- obudowaliśmy go resztkami karoserii innych aut, zwiększając przez to jego pancerz i- co okazalo się niestety błędem- zamontowaliśmy mu miotacz ognia, którego butla jest schowana w kabinie, przy siedzeniu pasażera, zaś rura wylatuje na masce- przez co wygląda to jak prawdziwy smok. Co za problem? Otóż już kilka razy jakiś pocisk przestrzelił drzwi i o mało co nie trafił w butlę. A wtedy z naszej załogi pozostałyby tylko kości...
Pozdrawiam
Kutak