Zbyslav rozłożył się i pomimo zamkniętych oczu czujnie nasłuchiwał. W każdej chwili mogli pojawić się orkowie. Usłyszał kroki więc otworzył oczy. Szedł tu jeden z grupy i rozsiadł się tuz obok. Zbyslav chwilowo nie przejmował się nim. Jednak po chwili dobiegło go:
- Dobrze mu dogadałeś. - powiedział Ranger a po chwili dodał - Teraz dowódca daję mu nieźle w kość, ciekawie czy wróci z tego naburmuszony i nadal będzie próbował pokazywać brak doświadczenia i dziecinność swoim zachowaniem, czy wróci potulny jak baranek? Jak myślisz drogi... - tu przerwał i czekał na podjęcie rozmowy.
Zbyslav nie spoglądając na niego. Krótko zastanowił się po czym rzekł - Zbyslav mi mówią przeważnie. Witam Cię przyjacielu. Nie wiem czy aż tak dobrze ale nie powinniśmy się zatrzymywać. Mam złe przeczucia, a niejedno już w swoim życiu widziałem i zabiłem. - wziął do ręki jabłko, odgryzł kawałek i powiedział: - Zdradź mi swe imię a nastepnie jeśli możesz odpocznij trochę skoro mamy tu gnić trzy godziny. - i zamknął oczy z powrotem.
Nie miał ochoty na rozmowę, ponieważ ona zakłócała jego czujność. Postanowił więc udawać, że chce spać i czuwać przez te trzy godziny w swój standardowy sposób.
__________________ Co Cię nie zabije to Cię wzmocni. |