ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo
bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy
Ból, okropny ból targnął Levinem, ślepiec spazmatycznie nabrał oddechu, postąpił jeszcze dwa kroki i upadł.
Znowu leżał w zbożu, znowu się wykrwawiał, znowu świat przestał mieć znaczenie. Mury obronne które zawsze trzymał chociaż w minimalnej formie padły, zalały go uczucia a on zalał swoim bólem wszystko wokół. Avadriel zaskrzeczał i sam się odciął nie mogąc znieść bólu, druid leżał pozbawiony oczu.
Ci co mogą dotrzeć zawirowania Fioletu i Bieli mogli dostrzec jak ten pierwszy ulatuje z Levina. Ból, złość na świat, nienawiść do drowa, niechęć do Misstres. Jednak ten wybuch negatywnych emocji został stłumiony przez światło. Światło z jednego źródła.
"Boli, czemu tak koszmarnie boli? Ktoś się nade mną pochyla? Czemu widzę? Almanakh?" -Alma... nakh?
Szpet, który wydobył się z ust ślepca był ledwosłyszalny. Dłoń mężczyzny z wysiłkiem się podniosła jakby chciał kogoś dotknąć, nie starczyło mu sił, ręka opadła na trawę. -Nie poddałem się.
Kolejny szept jeszcze silniejszy od poprzedniego. Ciałem druida targnął kaszel, krew pociekła obwicie z szyi i ust. -Przepraszam.
Tym razem wargi ledwo się poruszały. Mimo widocznego bólu, Levin się uśmiechnął i oddał z tym uśmiechem ostatni oddech. Jednak nim umarł, nim zatracił się w Bieli w poczuciu bezpieczeństwa usłyszał jeszcze jedno: Don't give up.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Ostatnio edytowane przez Szarlej : 09-01-2009 o 13:15.
|