Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2009, 15:54   #128
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Pościg zakończył się, zanim tak naprawdę się zaczął. Nieboszyk, zbroczony obficie krwią legł na bruku. Detlef zatrzymał się kilka kroków od leżącego ciała.
"Ma drań szczęście, że to nie ja go dorwałem. Pokazałbym mu co myślę o zuchwalcach, którzy ośmielają się do MNIE strzelać" - pogroził trupowi w myślach.
"Poza tym, spudłował strasznie..." - dodał, nie zauważywszy wszcześniej powalonych strażników.

Skrzywił się i splunął na ziemię, zupełnie niechcąco prosto pod nogi zbliżającego się sierżanta.
Zrobił minę niewiniątka i odsunął się, robiąc przejście przełożonemu.

W pewnej chwili do jego nie bardzo kompletnych uszu dotarł cudowny, jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny dźwięk rozsypujących się kosztowności.
Nieomylnie obrócił się w tamtym kierunku i dostrzegł sierżanta-niezdarę, któremu rozdarł się worek z fantami niesionymi przez nieboszczyka. Na widok błyskotek w oczach zabłysły mu karle-franze a z ust wysunął się jęzor z dźwiękiem do złudzenia przypominającym <ka-ching>.

Jego zapał, by zagarnąć przynajmniej część tych łupów dla siebie przygasł nieco na widok nerwowych ruchów sierżanta.
Rzucił jeszcze tęskne spojrzenie, przyciągane niczym magnesem do błyskotek, po czym dostojnie i lekko obrażony ruszył spełnić polecenie ludzia.
Nie zapomniał oczywiście o <Hmmppfff> modulowanym przez bulwiasty nochal.

To, że jednak strzał obcego przyniósł krwawe żniwo, skwitował podniesieniem lewej brwi. Tak to jest, że zazwyczaj pierwsi obrywają ci najmniej doświadczeni i nieobyci z brutalną rzeczywistością Starego Świata.
Trup młodzika nie zrobił na nim wrażenia. Widział już wiele zmasakrowanych zwłok, a te były wcale kompletne. Chwycił młodego za kołnierz, nie bacząc na krew rozlewającą się coraz szerszą kałużą i przeciągnął go pod ścianę budynku. Sługa maga zrobił to samo z truchłem tego dziwnego elfiaka.
"Szkoda, nawet do rzeczy był. Śmieszny taki..." - pomyślał o zabitym, jednak szybko przeszedł nad tym do porządku dziennego.

Taki był Detlef. Nie zaprzątał głowy sprawami, na które nie miał wpływu. Szkoda było na to czasu. Na świecie jest tyle piwa do wypicia, że roztrząsanie nieistotnych w danej chwili spraw jest kompletnie bezcelowe.
Oczywiście brodacz zawsze znajdował chwilę na zadumę podczas konsumpcji wspomnianego trunku. Wtedy, to jak najbardziej tak.

Krótkie rozmyślania o brutalnym świecie, wspomagane paluchem dłubiącym w nosie, zostały przerwane przez sierżanta, któremu zachciało się nagle wracać do koszar.
- Przecież wyszczać może się tutaj... - zdziwił się krasnolud, jednak posłusznie podążył za dowódcą.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline