Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2009, 23:30   #45
Rewan
 
Reputacja: 1 Rewan jest na bardzo dobrej drodzeRewan jest na bardzo dobrej drodzeRewan jest na bardzo dobrej drodzeRewan jest na bardzo dobrej drodzeRewan jest na bardzo dobrej drodzeRewan jest na bardzo dobrej drodzeRewan jest na bardzo dobrej drodzeRewan jest na bardzo dobrej drodzeRewan jest na bardzo dobrej drodzeRewan jest na bardzo dobrej drodzeRewan jest na bardzo dobrej drodze
Nacisnął spust pistoletu skierowanego w powiększone odbicie jego własnej twarzy, tym samym uwalniając pocisk z więżącej go lufy...

...uwolniony pocisk wyleciał z pełną siłą i swoistą gracją. Pod wpływem niego, broń zadrżała mocno w dłoni Mike’a i odchyliła się do tyłu, nie bacząc na dłoń Mike’a, który trzymał broń. On sam poczuł jedynie tępy ból w wykręcanym nadgarstku, ale jego umysł odsunął tę przykrą myśl, zastępując ją dawką nowego poczucia szczęścia. Narkotyk robił swoje. Nieobecnymi oczami wpatrywał się w wycelowane przez siebie miejsce i zdążył dostrzec, jak pocisk znika w ciele potwora. Jednak na tym się skończyło. Potwór nie zareagował na strzał, ani nawet nie drgnął.

-Hehe, jestem nieśmiertelny...

Nagle wszystkie barwy otaczającego go świata rozmyły się, by po chwili zamiast pierwotnego obrazu uformować nowy, całkiem inny od poprzedniego. Nie było już wielgachnej hydry, czy nowo poznanych towarzyszy. Nie było miasta sformowanego z wody. Był za to bardziej przyziemny obraz. Jego własna kuchnia, a dokładniej jego rodziców, ta sprzed tylu lat, gdy jeszcze z nimi mieszkał. Jeden element pozostał niezmienny i jakże irytujący. W odbiciu lustra wiszącego w tej właśnie kuchni znów ujrzał swą twarz, jakby to powiedział jego ojciec, żałosną twarz. Wpatrywał się w swe odbicie jedynie ułamek sekundy, czując potrzebę odwrócenia od niej wzroku. Rozejrzał się po kuchni. Była taka jaką ją pamiętał. Tego się nie zapomina. Umeblowana w drewnianym, staromodnym stylu, ale zarazem bogatym. Ciemny odcień drewna, pozłacane elementy. Nie należała ona do tych małych kuchni, była stosunkowo duża. Okna z półkolistym zakończeniem miały na celu pokazanie wyższości tej rodziny, nad innymi zwykłymi. Jego ojciec lubił czuć się lepszy od innych, choć nigdy tego nikomu otwarcie nie powiedział. O tak... Pamiętał tę kuchnie aż za nadto. Pamiętał jak ją nienawidził...

Jednak chwila nieprzyjemnych wspomnień związanych z tym miejscem minęła. Zamiast niej, Mike spostrzegł rozsypaną i ułożoną w linie kokainę. Jej śnieżnobiała barwa kontrastowała z ciemnym kolorem drewna i mógłby przysiąc, że jeszcze chwilę temu, gdy się rozglądał, jeszcze jej nie było.

Iluzja?

Przed nim stał wybór i był oczywisty. Z jednej strony głód i kokaina, jedyna rzecz, która go uszczęśliwiała, a z drugiej powrót do rzeczywistości, coś, czego chyba nie chciał. Powrót do normalności oznaczał powrót starych kłopotów. Natomiast to miejsce... To miejsce dało mu swoisty spokój wewnętrzny. Wybór był oczywisty. Podświadomie czuł, że choć w iluzji stoi przed takim wyborem, to w rzeczywistości pojawiając się inne skutki tych działań. Podświadomość odeszła jednak na dalszy plan i mężczyzna podszedł do stołu kuchennego, po czym wciągnął dawkę. Odchylił głowę do tyłu, napawając się kolejną chwilą słodyczy. Zaraz to poczuje...

Pistolet skierowany w Jonathana.

Spust zadrżał...
 
Rewan jest offline