Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2009, 23:52   #536
Blacker
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Kanzel odszedł, pozostawiając walkę śmiertelnych w ich własnych rękach. Choć wszyscy z nich byli oszukańczy i niehonorowi, to jednak pewne reguły obowiązywały. Tylko skończony cham mógłby wtrącać się w czyjąś walkę, a przecież cechą fioletu było dobre wychowanie. A może była to cecha samego Astarotha? W tym miejscu, w wymiarze bieli znikała różnica między jego stwórcą a samymi mgłami. Mylił się Kanzel twierdząc, że chaos jest wszędzie taki sam. Równie dobrze mógłby stwierdzić, że wszyscy ludzie są identyczni. Mgły w tym miejscu były wyjątkowe, miały charakter odziedziczony po swoim na poły śmiertelnym stwórcy. Nawet jeśli Astaroth opuściłby mgły raz na zawsze, to jednak będą śladem jego istnienia, swoistą pamiątką. Dlatego Azmaer otrzymał tylko jeden rozkaz: Żyj. I miał go zamiar przestrzegać tak długo, jak tylko się będzie dało

Zgodnie z zaleceniem Astarotha, gdy tylko Levin odrzucił Żywy Ogień oznaczało to koniec jego pobytu w rękach sług bieli. W końcu został im on tylko pożyczony, by bez obaw stanęli to zwodniczej walki z Legionem podczas gdy Astaroth rzucał wyzwanie Almenie. Teraz należało go odzyskać. Chaos nie oddaje niczego, co należy do niego chyba że ma w tym swój interes

Mgły szemrały zadowolone. Wszystko przebiegało zgodnie z wolą Astarotha, udowadniając że zawsze, aż do samego końca miał rację. Stworzeni z bieli byli przewidywalni w swoim zachowaniu, łatwo dawali sobą manipulować. W obawie przed zagubieniem własnej drogi pozwalali się prowadzić innym nie mając pojęcia, do czego ich to doprowadzi. Lord Mgieł wykorzystywał ich słabości, żywiąc się nimi. Pozwalał im sądzić, że mają nad nim przewagę, że mogą kontrolować jego zachowanie. Jednak Almena myliła się poważnie przy ich pierwszym spotkaniu. To nie on wydłubał im oczy, sami zrobili to wcześniej. Taka była ich Wolna Wola

Azmaer wrócił w mgły, wiedząc że coś niedobrego dzieje się z żywym ogniem. Choć został odzyskany przez Ritha, to jednak wydawał się niespokojny. Smok zdawał się przygotowywać do ataku, wzbudzając niepokój u Ritha i Kirreny. Nie to jednak zirytowało go najbardziej. Ktoś najwyraźniej usiłował wydrzeć własność mgieł, ukraść ich artefakt! Na to już nie mógł pozwolić. Wyciągnętą dłonią chwycił energię złodziejaszka i ignorując ból zacisnął ją. Wtedy zmaterializowała się pomiędzy nimi Almanakh, wzbudzając panikę pozostałej dwójki. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego Astaroth przyjął ich w szeregi fioletu... Obłąkana śmiertelniczka i jeszcze bardziej obłąkany demon. Nie pozbył się ich jeszcze tylko dlatego, że nie chciał się sprzeciwiać woli swojego stwórcy.

Na słowa o żywym ogniu Azmaer zareagował podniesieniem brwi. Gdy tylko Almanakh skończyła mówić odpowiedział

- To nie była wola Ritha, by odebrać ten artefakt ale Jego rozkaz. W końcu to Astaroth pożyczył go Levinowi i mieliśmy pełne prawo odzyskać to, co należy do fioletu. Jeśli masz zamiar uraczyć nas płaczliwą gadką o uwięzionej smoczej duszy to możesz ją sobie darować. Oni nie zasługują by mieć kontakt z tym artefaktem. Spójrz sama na nich. Są jak stado dzikich bestii, które w momencie gdy zniknął pan trzymający je na łańcuchu rzuciły się sobie do gardeł. Ty także nie masz do niego prawa, skoro na to pozwoliłaś. Astaroth i tak wykazał się dobrocią oddając Kejsi pierścień, choć uczciwie wygrał go w walce. Nie masz prawa od nas żądać jeszcze i żywego ognia. Należy on do Thomasa i to jemu zostanie zwrócony. Tymczasem odejdź, zostaw nas w spokoju. To nie jest czas na tą walkę. Jeszcze nie. Chyba, że nie pozostawisz mi wyboru

Azmaer dobył Ostrza Nieśmiertelnego. Jeśli Almanakh nie opuści łuku i nie odejdzie, to nie będzie się powstrzymywał
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Blacker : 10-01-2009 o 00:03.
Blacker jest offline