Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2009, 07:59   #7
Vampire
 
Vampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Vampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znany
Sahair gdyby nie był tym, kim był pewnie parsknąłby szyderczo, następnie obsmarowałby wyzwiskami jego rodowód do dziesiątego pokolenia wstecz, uderzył z pięści w pysk i zeskoczył niknąc mu z oczu. Wiedział jak rozmawiać z kimś takim i jak trzeba im uświadamiać pewne twierdzenia i perspektywy. Ten jednak nawet na niego nie spojrzał i zanim ten spiął się na górę odparł cicho:

-Nigdy bez potrzeby i zaznajomienia się z sytuacją nie podaję mego mienia. Jeżeli zaś musisz mieć jakąś nazwę, którą raczyłbyś mnie nią określać niech będzie po prostu Talon. Lecz i tak ciesz się, że jawiłem to Tobie, weź to jako podziękowanie za uboczny wybryk Twych działań. – użył silnego nacisku na słowo „Tobie” i „Twych”. Już nie lubił tego gościa, zbyt ważny, pyszny i zachowuje się jak dziecko. Może i mieć umiejętności, lecz pewnie ma umysł szczyla. Na szczęście w dworze miałem dobrych nauczycieli, westchnął i podziękował bogom, czy temu, w co ludzie wierzą za jego pochodzenie i takie ułożenie się spraw. Chociaż miał go dosyć, wydawał mu się w obecnej chwili niezbędny do przeżycia. Ucieczka z miasta na czas nieokreślony teraz nie wchodzi w grę. Potężny grymas i zniesmaczeni zawitało mu na twarzy.

Wnet właśnie tajemniczy nieznajomy z wielkim tatuażem skakał jak głupi po wieży znikając mu z oczu. Jednak, iż miał dobry słuch dotarła do niego część, lub cała rozmowa. Nie był w stanie tego stwierdzić. Jednak treść była iście niepokojąca. Gdy tajemniczy assassin zeskoczył i spytał się Talon zabrał pierwszy głos:

-Albo taką, że nas zabijesz, albo pozostawisz na pastwę buntowników. Nawiązując do twojej poprzedniej wypowiedzi nie możemy też wiedzieć, po której dokładnie jesteś stronie. Ale można by założyć czysto hipotetycznie, że jesteś po naszej stronie, choć tej przeciwności wykluczyć nie można. Jesteśmy dla was nowicjuszami, nic nie wiemy o sprawach assassinów i tego, że jesteśmy tylko amatorami z hobby zabijania. Jednak, jeżeli wygląda to tak, że jesteśmy dla Was bezużyteczni to nas zabijcie, po co mielibyśmy zostać wykorzystanie przez buntowników, lub zawadzać wam i włazić pod nogi? Jeżeli jesteśmy za słabi żeby podążyć do rzekomo przez ciebie wypowiedzianej akademii assassinów to, po co się kurwa męczyć?! Jeśli jestem taki koślawy i żałosny to, jako że byłem jednym z hersztów oznacza, że niżsi rangą ode mnie są jeszcze gorsi! Tak, więc czemu nie zrobicie z nimi porządku? Przecież doświadczonym assassinom takim jak wy taka sprawa zajmie, co najwyżej noc. A potem będzie spokój! Nie uważasz? Musieliście mieć związku z nami jakiś plan! Gdyby nie to skończylibyśmy tak samo jak ci strażnicy! Masz coś kurwa do powiedzenia jeszcze – zaczynał spokojnie, jednak z biegiem jego wypowiedzi jego ton stawał się bardziej żelazny i cierpki, aż w końcu ostatnie dwa, trzy zdania zamieniły się w prawi krzyk.

Był poirytowany i okazywał to, taki miał szpetny nawyk… Co poradzić, a ręce świerzbiły go jak nigdy dotąd, jednak uznawał wyższość rozumu i znał potęgę dyplomacji… Postanowił więc z zaciętym wzrokiem patrzeć w oczy tajemniczego wybawcy i z kamienną twarzą czekać na jego odpowiedź. Dwójka pozostałych była dla niego kimś nieznanym, a poza tym teraz rozmawiał z Nim, więc oni mogli zaczekać.
 

Ostatnio edytowane przez Vampire : 11-01-2009 o 11:03.
Vampire jest offline