Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-01-2009, 14:06   #130
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
- Wybacz ale jakoś do tej pory nie starczyło nam czasu na zapoznanie się. Jak pewnie już słyszałaś jestem Lilawander, jak mam mówić do Ciebie? - elf przysiadł się do siedzącej niedaleko trupów kobiety.

Dziewczyna ocknęła się z zadumy, popatrzyła przez chwilę na elfa, potem na Jorgiego.

- Mów mi Lizzie. - odparła z lekkim uśmiechem.

- Widzę, że nieprzypadkowo usiadłaś tak blisko zwłok. Nie krępuj się z ich przeszukaniem, sam bym to zrobił gdyby nie ty... Sojrzał na Jorgiego w taki sposób jakby chciał pokazać Lizzie , że nim nie musi się przejmować.
- Dzielimy się równo i ... nie patrz się tak na mnie, co z tego że to elf? Jeśli ma rodzinę to jej to odniesiemy, dobrze? Jeśli nie, wszystko i tak zagarnęłoby miasto, a miasto nie zapewni mu godnego pochówku...a ja już tak.

Erica przysłuchiwała się jego słowom, elf coraz bardziej imponował jej swoją umiejętnością dedukcji.Poczuła też, że jego słowa dały jej impuls do działania. Ale czy aż tak się zdradzała? W końcu była prostą dziewczyną z portowego miasta, w dodatku każdy, kto orientował się w półświatku mógł się domyślić po jej ruchach i gestach, kim była. Miała to we krwi.

- Co racja, to racja. - przytaknęła, po czym dźwignęła się z miejsca i zajęła się przeszukiwaniem poległego elfa. Teraz się nie krępowała. Miała w tym wprawę, sprawdziła każdą kieszeń, mieszek, płaszcz, czy palce, szyję, cholewy butów, rękawice, o ile miał. Zabrała wszystko, co miało jakąś wartość. Wszelkie pieniądze, jakie miał, wysypała na rękę, podzieliła na pół, i podała elfowi. Myślała też nad łukiem i strzałami poległego elfa, oraz jego bronią. Bez namysłu wzięła to wszystko.

- Sprzeda się, albo komuś odda w przysłudze. Jemu to się już nie przyda. - po czym usiadła koło elfa, na swoje miejsce.
- To jednak nic w porównaniu z tym, co miał ten tragarz. Nie widziałam wprawdzie co miał, ale słyszałam aż nadto. Zresztą nie strzelałby, gdyby to było jego. Widziałeś może coś więcej?

- Kchm, khmm - odchrząknął elf widząc jak sprytna Lizze chce dzielić łup na dwie, nie trzy części. Skinął wzrokiem w stronę Jorga po czym dodał cicho
- Może i jest moim sługą, ale tu na warcie jest strażnikiem jak my. Tyle samo ryzykuje i bierze w tym udział w tej samej części.

Za przyzwoleniem dziewczyny zabrał część ze swojej i jej doli i przekazał Jorgiemu.

- Broń zostaw, pieniędzy mógł nie mieć przy sobie, ale łuk z pewnością każdy widział.

Dziewczyna zaczerwieniła się, widocznie chciała być bystra. Zreflektowała się, łup zostal podzielony na 3 części. Broń elfa odłożyła w taki sposób, jak je wzięła. Lilawander w tym czasie objaśniał, co widział.

- Na zabranych dokumentach widziałem pieczęć Sigmarytów, to może być poważna sprawa.Poznanie i zatrzymanie treści tych dokumentów może być bardziej wartościowe niż cała reszta kosztowności z worka, no ale tym zajął się już sierżant, nie głupi koleś, o ile dobrze oceniam jego zamiary w tym wszystkim.

- Znaczy się, w tym wypadku to truchło - skinęła głową w stronę ciała tragarza - nie działało samo. Kto normalny próbowałby ukraść takie informacje? Musiał działać z czyjegoś polecenia. - Erica nie chciała się przyznać do swojej niewiedzy, mimo jej pochodzenia, była dość sprytna, ale mało wiedziała. Też ochota na skarby jakie, jakie był w tym worku jej przeszły. Skoro w grę wchodzi polityka, gra nie jest warta świeczki.

- Chmmm, masz rację. W przeciwieństwie do złodziejki - której myśli odczytywać nie mógł, dla elfa gra dobiero zaczęła nabierać wartości. Nie obawiał się polityki, zamachów, knuwania i spisków - to były jego naturalne tereny łowieckie, uganianie się za bestiami wolał zostawiać łowcom bestii. Elf podszedł do ciała odsuwając okolice szyi, chciał upewnić się czy denat nie miał srebrnej chusty, ewentualnie jakiegoś emblematu czy symbolu zaciśniętej pięści. Mieli chwilę, więc postanowił wykorzystać ją dobrze, szukając tak długo aż coś znalazł lub aż był pewien, że denat nie ma przy sobie żadnych śladów prowadzących do pozostałych zbójców....Przeszukiwanie wyglądało o wiele mniej sprawnie niż te w wykonaniu dziewczyny, elf jednak był pewien, że Lizzie dokończy dzieło jeśli zobaczy, że on sam coś omija. Elf nie miał wprawy w przeszukiwaniu zwłok, ale metodyczność i dopkładność naukowca i szpiega częściowo mu to wynagradzała. Nie omieszkał przy tym naśladować Lizzie, zajrzał tam gdzie i ona zaglądała odkrywając przy tym, że sam pewnie nigdy by tam nie zajrzał...
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 11-01-2009 o 14:17.
Eliasz jest offline