Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-01-2009, 18:26   #153
Hellian
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
Elizabetha, która faktycznie chciała Joisan dokuczyć, czegoś takiego się jednak nie spodziewała. Patrzyła oszołomiona jak po jej nieopatrznych słowach śliczna szewcówna miota się na skraju histerii. Rudowłosa znowu miała ochotę zareagować natychmiast, ale powstrzymał ją fakt, że nie wiedziała jak. Bo kusiło prychnięcie i wykpienie tej gościny, co trwała pięć minut i ograniczyła się do jednego trunku i nieprzychylnych spojrzeń, dla Elizabethy akurat łatwo czytelnych, mimo, że niektórzy, jak Aldym, ulegli czarowi ładnego uśmiechu. Ale z drugiej strony zrobiło jej się żal dziewczyny, którą, przez tę źle ukrywaną niechęć i być może jeszcze z powodu sukni z odkrytymi ramionami, pochopnie wzięła za twardą i pewną siebie. Leonardo nie był brzydki, raczej śmiały i dość zabawny, ale żeby dla niego oszaleć? Elizabethcie z trudem mieściło się to w głowie.
- Pełno tego kwiatu w światu, gąsko –wyszeptała, niesłyszana raczej przez nikogo, zasmucona, ale i troszeczkę jednocześnie zadowolona, że dziewczęta z miasta nie są wcale takie inne od tych ze wsi.
Na uwagę Sili pokiwała tylko głową, rada, że półelfka wyprzedziła wymówki Lilli, które zapewne znieść by było dużo trudniej. A kiedy Minnillo, a właściwie Minnil et Hardsson, bo nie zapowiadało się, żeby kiedyś włączył Elizabethę do grona swych najlepszych znajomych, pokazał im drzwi skierowała się w ich stronę.

Zatrzymała się, gdy Silia i Elev zaczęli przepraszać szewca. Do tego Elev wspaniałomyślnie nie wskazywał winnego. Znowu coś, co ją cieszyło i wkurzało jednocześnie.
- To ja zdenerwowałam Joisan. –powiedziała - Bardzo przepraszam i już sobie idę, ale nie musi się Pan gniewać na wszystkich. Przecież to nie ich wina, mają ze mną same kłopoty, bo ja nigdy nie myślę, to znaczy czasem myślę, ale zawsze za późno. Niech im Pan wybaczy, bo mnie znienawidzą a to moi jedyni przyjaciele. - W oczach Elizabethy zalśniły najprawdziwsze łzy - Nie chciałam zrobić jej przykrości, to znaczy Joisan, ale jestem niemądra i zawsze za dużo mówię, a mama kazała już tak nie robić, to znaczy nie odzywać się jak jest dużo ludzi, bo wstyd. – Łzy płynęły jej po policzkach – Bardzo przepraszam i Pana i wszystkich i Joisan i już sobie idę – Ramionami Elizabethy wstrząsnął nagły szloch.
- Przepraszam – mówiła jeszcze zamykając za sobą drzwi do warsztatu.

Na zewnątrz nadal płakała szepcząc sobie pod nosem.
- Ale cyrk.
 
Hellian jest offline