Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-01-2009, 20:48   #184
Mortarel
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
[ukryj=Renegat]Mangust & Rudiger

Przez wiele dni żyliście niczym książęta. Złoto, jedwabie, uczty, drogie kamienie stały się dla was codziennością. Z brudnej ulicy trafiliście do pałacu. Wasza nędzna do tej pory egzystencja odmieniła się o 180 stopni. Zwłaszcza Rudigera, który jeszcze do niedawna trudnił się okradaniem grobów, a teraz naciera się oliwą, a od pracy ma szereg sług, którzy spełniali każdy jego rozkaz. Mangustowi też niczego nie brakło w tym istnym raju na ziemi. Dziwiło ich tylko jedno, iż nie mieli okazji porozmawiać jeszcze z gospodarzem tego pałacu. Jedyna osobą, która towarzyszyła im najczęściej, był Hektor. Jednak na wszystkie pytania Mangusta i Rudigera miał zawsze tą samą odpowiedź :

-Wszystko w swoim czasie, cierpliwości towarzysze.

Nie przejmowaliście się tym zbyt, bowiem życie upływało wam teraz głównie na przyjemnościach. Jednak w wolnych chwilach nie zapominaliście o własnym treningu oraz samodoskonaleniu się pod względem fizycznym i mentalnym. Tak więc już po niedługim czasie zdobyliście dostateczną wiedzę, aby od tej pory kroczyć nową drogą. Mangust doskonalił się w magicznych sztukach, stając się niemal zawodowym czarodziejem, natomiast Rudiger skupił się na swej tężyźnie cielesnej. Wiedział, że dwóm magom przyda się silny ochroniarz. Hektor chyba także nie próżnował, jednak nie wiedzieliście dokładnie czym się zajmował. Znikał na kilka godzin każdego dnia, jednak nigdy nie wspominał o tym co robił…

Pewnego dnia, zwykłego jak każdy inny, przyszedł do was Hektor, oznajmiając, że nadszedł czas na to, abyście dowiedzieli się, jakie jest wasze przeznaczenie. Hektor gestem dłoni nakazał, abyście podążali za nim, po czym ruszył jednym z korytarzy. Szliście głównym hallem, następnie skręcając w stronę komnat dziennych. Hektor zaprowadził was, jak mniemaliście do swojej komnaty, która bogactwem i przepychem nie ustępowała waszym komnatom. Na jednej ze ścian dojrzeliście malowidło ścienne, kształtem i rozmiarem przypominające drzwi. Hektor stuknął w nie swym kosturem, a waszym oczom ukazało się sekretne przejście i schody prowadzące na dół. Zeszliście nimi wprost do pomieszczenia przypominającego laboratorium. Na środku komnaty ustawione były stoły pełne retor, fiolek, moździerzy, składników alchemicznych. Dalsza cześć komnaty urządzona była jednak iście po królewsku. Ściany pokryte były złotem, z sufitów zwisały jedwabne kotary, wszystko uginało się od przepychu i bogactwa. Między zasłonami i kotarami ujrzeliście przechadzającą się kobietę, która w pewnym momencie spojrzała na was. Hektor rzucił się na kolana, zrobiliście to samo. W kobiecie rozpoznaliście istotę z kanału, która uratowała wam życie. Nagle usłyszeliście jej głos, przemówiła:

- Rudigerze i Manguście, Hektor powiedział mi, że bardzo pomogliście mu podczas ucieczki z siedziby księcia złodziei. Poznaliście więc moja wdzięczność. Wiedzcie, ze lojalni słudzy moi będą zawsze nagradzani. – chwilowa pauza.

Po chwili kobieta zaczęła znowu mówić, tym razem zwracając się do Hektora:

- Widzę, że są już silniejsi niż ostatnio. Możesz im powiedzieć, nadszedł ten czas.- kobieta skończyła mówić a następnie oddaliła się do dalszych części swoich komnat.

W tej chwili Hektor zwrócił się do was:

- No moi panowie wygląda na to, że ruszamy do krainy o przyjemnie brzmiącej nazwie Złe Ziemie! – zakrzyknął śmiejąc się przy tym wesoło.
A tak poważnie, mamy tam misję do wykonania. To co wam teraz powiem, jest najściślejszą tajemnicą i tylko wy możecie o tym wiedzieć. Kryształ, który widzieliście w kanałach jest kryształem Sigmara. Książę złodziei ukradł go z Głównej Świątyni Sigmara w Altdorfie. Jest to potężna i cenna relikwia, przepełniona starożytnymi mocami. To dlatego przebywałem w lochach, moim zadaniem było wykraść ten kryształ. Musiałem działać w tajemnicy, udając starego dziada, nasza Pani nie mogła sobie pozwolić na to, aby książę złodziei wiedział, że to ona chce zdobyć Kryształ Sigmara, ale mniejsza o to… Przez długi okres czasu studiowałem starożytne teksty, aby znaleźć rozwiązanie. Opowiem wam teraz pewną legendę, którą w pradawnej kronice odszukałem:

Zaczął opowiadać: „Za dawnych czasów Sigmar Młotodzierżca, co walecznością i odwagą się wsławił, wybrał się do odległych krain, aby mieszkającą tam boginię zabić. Była to bardzo trudna i złowroga misja, bowiem bogini zła wcieleniem była. Jednak dzielny wojownik znał magiczny sposób, aby zło odegnać i obrócić w perzynę. Pradawny kamień z serca góry miał w sobie moc by odegnać tortury, wywołane mocą pradawnej bogini. Młotodzierżca na miejsce przybył, zło za siedzibę pałac czaszek obrało. Za piątą górą i piątą skałą. Na ołtarzu wiernych Sigmar wymordował, co hołd przesądowi tajemnemu i zbrodniczemu oddawał. I wtem zaklął Boginię w ten kamień góry, więzią jej serce opętał magiczną, aby już nigdy nie odzyskała swej potęgi. Sigmar wrócił na swe ziemie, okryty chwała i sławą, bowiem z chaosem znów wygrał w boju srogim i trudnym.”

Kiedy skończył staliście lekko zaskoczeni. Nie wiedzieliście co też ma wspólnego wasza wyprawa z tym kamieniem w tak odległe krańce świata. Dziadek jednak wytłumaczył wam to szybko:

- Idziemy zniszczyć kamień, w miejscu gdzie uwięziono boginię, aby odzyskała swą moc.- Dziadek spojrzał w stronę, gdzie przed chwilą stała kobieta.
-Przygotowałem dla was ekwipunek na wyprawe. Mangust dostał już szaty, które chronią go swą magią. Rudigerze, ty zaś otrzymasz specjalny miecz, który w walce ciążyć ci nie będzie, i rany groźniejsze zadać umie. Przed pałacem czeka powóz. Weźcie jeszcze te mikstury. Są to mikstury lecznicze, które uleczą tylko lekkie rany. Weźcie po trzy.[/ukryj]

[ukryj=Van der Vill]Mangust & Rudiger

Przez wiele dni żyliście niczym książęta. Złoto, jedwabie, uczty, drogie kamienie stały się dla was codziennością. Z brudnej ulicy trafiliście do pałacu. Wasza nędzna do tej pory egzystencja odmieniła się o 180 stopni. Zwłaszcza Rudigera, który jeszcze do niedawna trudnił się okradaniem grobów, a teraz naciera się oliwą, a od pracy ma szereg sług, którzy spełniali każdy jego rozkaz. Mangustowi też niczego nie brakło w tym istnym raju na ziemi. Dziwiło ich tylko jedno, iż nie mieli okazji porozmawiać jeszcze z gospodarzem tego pałacu. Jedyna osobą, która towarzyszyła im najczęściej, był Hektor. Jednak na wszystkie pytania Mangusta i Rudigera miał zawsze tą samą odpowiedź :

-Wszystko w swoim czasie, cierpliwości towarzysze.

Nie przejmowaliście się tym zbyt, bowiem życie upływało wam teraz głównie na przyjemnościach. Jednak w wolnych chwilach nie zapominaliście o własnym treningu oraz samodoskonaleniu się pod względem fizycznym i mentalnym. Tak więc już po niedługim czasie zdobyliście dostateczną wiedzę, aby od tej pory kroczyć nową drogą. Mangust doskonalił się w magicznych sztukach, stając się niemal zawodowym czarodziejem, natomiast Rudiger skupił się na swej tężyźnie cielesnej. Wiedział, że dwóm magom przyda się silny ochroniarz. Hektor chyba także nie próżnował, jednak nie wiedzieliście dokładnie czym się zajmował. Znikał na kilka godzin każdego dnia, jednak nigdy nie wspominał o tym co robił…

Pewnego dnia, zwykłego jak każdy inny, przyszedł do was Hektor, oznajmiając, że nadszedł czas na to, abyście dowiedzieli się, jakie jest wasze przeznaczenie. Hektor gestem dłoni nakazał, abyście podążali za nim, po czym ruszył jednym z korytarzy. Szliście głównym hallem, następnie skręcając w stronę komnat dziennych. Hektor zaprowadził was, jak mniemaliście do swojej komnaty, która bogactwem i przepychem nie ustępowała waszym komnatom. Na jednej ze ścian dojrzeliście malowidło ścienne, kształtem i rozmiarem przypominające drzwi. Hektor stuknął w nie swym kosturem, a waszym oczom ukazało się sekretne przejście i schody prowadzące na dół. Zeszliście nimi wprost do pomieszczenia przypominającego laboratorium. Na środku komnaty ustawione były stoły pełne retor, fiolek, moździerzy, składników alchemicznych. Dalsza cześć komnaty urządzona była jednak iście po królewsku. Ściany pokryte były złotem, z sufitów zwisały jedwabne kotary, wszystko uginało się od przepychu i bogactwa. Między zasłonami i kotarami ujrzeliście przechadzającą się kobietę, która w pewnym momencie spojrzała na was. Hektor rzucił się na kolana, zrobiliście to samo. W kobiecie rozpoznaliście istotę z kanału, która uratowała wam życie. Nagle usłyszeliście jej głos, przemówiła:

- Rudigerze i Manguście, Hektor powiedział mi, że bardzo pomogliście mu podczas ucieczki z siedziby księcia złodziei. Poznaliście więc moja wdzięczność. Wiedzcie, ze lojalni słudzy moi będą zawsze nagradzani. – chwilowa pauza.

Po chwili kobieta zaczęła znowu mówić, tym razem zwracając się do Hektora:

- Widzę, że są już silniejsi niż ostatnio. Możesz im powiedzieć, nadszedł ten czas.- kobieta skończyła mówić a następnie oddaliła się do dalszych części swoich komnat.

W tej chwili Hektor zwrócił się do was:

- No moi panowie wygląda na to, że ruszamy do krainy o przyjemnie brzmiącej nazwie Złe Ziemie! – zakrzyknął śmiejąc się przy tym wesoło.
A tak poważnie, mamy tam misję do wykonania. To co wam teraz powiem, jest najściślejszą tajemnicą i tylko wy możecie o tym wiedzieć. Kryształ, który widzieliście w kanałach jest kryształem Sigmara. Książę złodziei ukradł go z Głównej Świątyni Sigmara w Altdorfie. Jest to potężna i cenna relikwia, przepełniona starożytnymi mocami. To dlatego przebywałem w lochach, moim zadaniem było wykraść ten kryształ. Musiałem działać w tajemnicy, udając starego dziada, nasza Pani nie mogła sobie pozwolić na to, aby książę złodziei wiedział, że to ona chce zdobyć Kryształ Sigmara, ale mniejsza o to… Przez długi okres czasu studiowałem starożytne teksty, aby znaleźć rozwiązanie. Opowiem wam teraz pewną legendę, którą w pradawnej kronice odszukałem:

Zaczął opowiadać: „Za dawnych czasów Sigmar Młotodzierżca, co walecznością i odwagą się wsławił, wybrał się do odległych krain, aby mieszkającą tam boginię zabić. Była to bardzo trudna i złowroga misja, bowiem bogini zła wcieleniem była. Jednak dzielny wojownik znał magiczny sposób, aby zło odegnać i obrócić w perzynę. Pradawny kamień z serca góry miał w sobie moc by odegnać tortury, wywołane mocą pradawnej bogini. Młotodzierżca na miejsce przybył, zło za siedzibę pałac czaszek obrało. Za piątą górą i piątą skałą. Na ołtarzu wiernych Sigmar wymordował, co hołd przesądowi tajemnemu i zbrodniczemu oddawał. I wtem zaklął Boginię w ten kamień góry, więzią jej serce opętał magiczną, aby już nigdy nie odzyskała swej potęgi. Sigmar wrócił na swe ziemie, okryty chwała i sławą, bowiem z chaosem znów wygrał w boju srogim i trudnym.”

Kiedy skończył staliście lekko zaskoczeni. Nie wiedzieliście co też ma wspólnego wasza wyprawa z tym kamieniem w tak odległe krańce świata. Dziadek jednak wytłumaczył wam to szybko:

- Idziemy zniszczyć kamień, w miejscu gdzie uwięziono boginię, aby odzyskała swą moc.- Dziadek spojrzał w stronę, gdzie przed chwilą stała kobieta.
-Przygotowałem dla was ekwipunek na wyprawe. Mangust dostał już szaty, które chronią go swą magią. Rudigerze, ty zaś otrzymasz specjalny miecz, który w walce ciążyć ci nie będzie, i rany groźniejsze zadać umie. Przed pałacem czeka powóz. Weźcie jeszcze te mikstury. Są to mikstury lecznicze, które uleczą tylko lekkie rany. Weźcie po trzy.[/ukryj]

****

[ukryj=Cedryk]

Bungo, Baba Jaga, Berg

Nie wiedzieliście jak dużo czasu minęło odkąd opuściliście kanały. Jednak czas płynął wam w większości na przesłuchaniach i treningach. Byliście wypytywani o wasze porwanie, opis wnętrza lochów, musieliście dokładnie zeznać, jak przebiegały wszystkie wydarzenia w lochach i kanałach. Codziennie byliście pytani o to samo, jak gdyby szukano 1)śród waszych zeznań sprzeczności. Ale nie mieliście w zamiarach kłamać, w zasadzie było wam wszystko jedno, czuliście, że możecie odpowiedzieć śledczym na ich pytania. Oczywiście zbrodnie Berga wyszły również na jaw, jednak pewnego dnia, Bungo wychodząc z przesłuchania usłyszał przez przypadek rozmowę śledczego z komendantem: -Morderca dzieci? Co z tego, nie takie rzeczy się widywało, tam gdzie go wyślemy na pewno prędzej czy później zastanie go śmierć, a może i nawet okaże się użyteczny…- tak mniej więcej brzmiała ta rozmowa.

Z czasem zaczęliście się domyślać, że znaleźliście się w centrum jakiejś grubszej afery, która swoim zasięgiem zahaczała o politykę. A co polityczne musi być zepsute, tak więc przestał was nawet dziwić wyrok w sprawie Berga, który z polecenia przełożonych odbył trening żołnierski, tak samo ja Bungo. Ba! Nawet więcej, byli w tym samym oddziale. Ćwiczyli razem, jadali i spali w jednym pomieszczeniu. Bunga zżerała złość, jednak nie mógł nic na to poradzić, taki bowiem było polecenie przełożonych, a rozkaz to rozkaz.
- Jeśli komu się co nie podoba, to może wracać do loszku i zgnić tam wśród szczurów. Jesteście więźniami politycznymi i od waszego posłuszeństwa zależy wasza przyszła wolność!- usłyszał w odpowiedzi Bungo, kiedy próbował zaprotestować towarzystwu Berga.

Pewnego dnia, do celi, z której nie wychodziła Baba Jaga przyszła inna baba, tyle że nazywała się baba Zofia. Bez słowa chwyciła Bąbę Jagę za szmaty i zrzuciła z pryczy. Nawrzeszczała na nią, że musi się lepiej prowadzić i znaleźć sobie zajęcie. Jako iż zostanie wysłana w daleka podróż, to musi nauczyć się gotować, aby żywić oddział żołnierski, który będzie podróżował także. Chcąc nie chcąc Baba jaga chodziła codziennie do kuchni, gdzie zagłębiała się w sekrety sztuki kulinarnej. Jednak potajemnie nocami ćwiczyła swoje mroczne moce. Kiedy Baba jaga siedziała w swej celi zauważyła dziwną prawidłowość. Zdało się jej, że słyszy pod podłoga skrobanie, jak gdyby ktoś kopał tunel. Odgłosy te nasilały się zwłaszcza nocą. Początkowo myślała, że to ktoś chce ją uwolnić, jednak zwątpiła, gdy wydało jej się, że usłyszała wśród skrobania piski niby szczurze.

***

Pewnego dnia, takiego jak każdy inny, Baba Jaga, Bungo i Berg zostali wezwani do komendanta. Zaskoczyło ich to, że w gabinecie dowódcy znajdowali się dwaj rycerze, którzy uprzednio wyciągnęli ich z kanałów. Trójka nie zdążyła się nawet odezwać, kiedy to kapitan gestem ręki nakazał milczenie, sam zaś przemówił:

- Przedstawiam wam Uthera i Zygfryda. Są to rycerze Świątyni Sigmara, od dzisiaj są waszymi przełożonymi. Wyruszycie z nimi na wyprawę. Resztę uzgodnicie z nimi. – kapitan skończył mówić i opuścił pomieszczenie.
Zapanowała chwila milczenia, po chwili jednak Zygfryd zabrał głos:

- Nie będę owijał w bawełnę, albo zgodzicie się z nami iść albo zawiśniecie na stryczku. Mówię do całej trójki, bez względu na to czy jesteście winni czy też nie. Berg i Bungo mogą potraktować to jako rozkaz, zaś ty starucho będziesz choćby mięsem na mutanty- dodał śmiejąc się złośliwie.

-To co wam teraz powiem jest ścisłą tajemnicą, a za jej wydanie grozi utrata głowy. Ze świątyni Sigmara została skradziona potężna relikwia, jeśli wyjdzie na jaw jej brak, może doprowadzić to do wojny domowej, czego nasz miłościwie panujący nie chce, ale do rzeczy… Relikwią tą jest pewien kryształ, mieliśmy przesłanki, ze posiada je książę złodziei, jednak z waszych zeznań wynikało, że relikwia trafiła w ręce niejakiego mangusta, któremu przewodził nekromanta, który służył jakiejś potężnej czarodziejce. Choć brzmi to niedorzecznie, to jednak wydaje się to wiarygodne. Problem polega na tym, że nie mamy pojęcia, gdzie szukać relikwii. Jedynym śladem jest ta stara legenda, miejmy nadzieję, że nie jest ona prawdą, ale musimy to sprawdzić… -W tej chwili przerwał, aby oddać głos Utherowi, który zaczął opowiadać:

„Za dawnych czasów Sigmar Młotodzierżca, co walecznością i odwagą się wsławił, wybrał się do odległych krain, aby mieszkającą tam boginię zabić. Była to bardzo trudna i złowroga misja, bowiem bogini zła wcieleniem była. Jednak dzielny wojownik znał magiczny sposób, aby zło odegnać i obrócić w perzynę. Pradawny kamień z serca góry miał w sobie moc by odegnać tortury, wywołane mocą pradawnej bogini. Młotodzierżca na miejsce przybył, zło za siedzibę pałac czaszek obrało. Za piątą górą i piątą skałą w Złych Ziemiach. Na ołtarzu wiernych Sigmar wymordował, co hołd przesądowi tajemnemu i zbrodniczemu oddawał. I wtem zaklął Boginię w ten kamień góry, więzią jej serce opętał magiczną, aby już nigdy nie odzyskała swej potęgi. Sigmar wrócił na swe ziemie, okryty chwała i sławą, bowiem z chaosem znów wygrał w boju srogim i trudnym.”

- Myślę, że już wiecie gdzie idziemy i dlaczego potrzebni są nam tacy jak wy. Rozsądek nakazuje traktować to jak bajkę, jednak nasza wiara traktuje to niezwykle poważnie. Nikt normalny nie zgodziłby się tam wyruszyć, pozostaje mieć nadzieję, że jest to jednak bajka, a kryształ ukradł jakiś żądny bogactw maniak. Jesteście nam potrzebni, aby rozpoznać ludzi, których szukamy.– Zakończył Zygfryd

- Ruszamy natychmiast, wóz czeka przed garnizonem. Oprócz nas wyruszy jeszcze pięcioosobowy oddział straży świątynnej. Weźcie rzeczy i w drogę.– zakończył Uther [/ukryj]

[ukryj=Maciass0]

Bungo, Baba Jaga, Berg

Nie wiedzieliście jak dużo czasu minęło odkąd opuściliście kanały. Jednak czas płynął wam w większości na przesłuchaniach i treningach. Byliście wypytywani o wasze porwanie, opis wnętrza lochów, musieliście dokładnie zeznać, jak przebiegały wszystkie wydarzenia w lochach i kanałach. Codziennie byliście pytani o to samo, jak gdyby szukano 1)śród waszych zeznań sprzeczności. Ale nie mieliście w zamiarach kłamać, w zasadzie było wam wszystko jedno, czuliście, że możecie odpowiedzieć śledczym na ich pytania. Oczywiście zbrodnie Berga wyszły również na jaw, jednak pewnego dnia, Bungo wychodząc z przesłuchania usłyszał przez przypadek rozmowę śledczego z komendantem: -Morderca dzieci? Co z tego, nie takie rzeczy się widywało, tam gdzie go wyślemy na pewno prędzej czy później zastanie go śmierć, a może i nawet okaże się użyteczny…- tak mniej więcej brzmiała ta rozmowa.

Z czasem zaczęliście się domyślać, że znaleźliście się w centrum jakiejś grubszej afery, która swoim zasięgiem zahaczała o politykę. A co polityczne musi być zepsute, tak więc przestał was nawet dziwić wyrok w sprawie Berga, który z polecenia przełożonych odbył trening żołnierski, tak samo ja Bungo. Ba! Nawet więcej, byli w tym samym oddziale. Ćwiczyli razem, jadali i spali w jednym pomieszczeniu. Bunga zżerała złość, jednak nie mógł nic na to poradzić, taki bowiem było polecenie przełożonych, a rozkaz to rozkaz.
- Jeśli komu się co nie podoba, to może wracać do loszku i zgnić tam wśród szczurów. Jesteście więźniami politycznymi i od waszego posłuszeństwa zależy wasza przyszła wolność!- usłyszał w odpowiedzi Bungo, kiedy próbował zaprotestować towarzystwu Berga.

Pewnego dnia, do celi, z której nie wychodziła Baba Jaga przyszła inna baba, tyle że nazywała się baba Zofia. Bez słowa chwyciła Bąbę Jagę za szmaty i zrzuciła z pryczy. Nawrzeszczała na nią, że musi się lepiej prowadzić i znaleźć sobie zajęcie. Jako iż zostanie wysłana w daleka podróż, to musi nauczyć się gotować, aby żywić oddział żołnierski, który będzie podróżował także. Chcąc nie chcąc Baba jaga chodziła codziennie do kuchni, gdzie zagłębiała się w sekrety sztuki kulinarnej. Jednak potajemnie nocami ćwiczyła swoje mroczne moce. Kiedy Baba jaga siedziała w swej celi zauważyła dziwną prawidłowość. Zdało się jej, że słyszy pod podłoga skrobanie, jak gdyby ktoś kopał tunel. Odgłosy te nasilały się zwłaszcza nocą. Początkowo myślała, że to ktoś chce ją uwolnić, jednak zwątpiła, gdy wydało jej się, że usłyszała wśród skrobania piski niby szczurze.

***


Pewnego dnia, takiego jak każdy inny, Baba Jaga, Bungo i Berg zostali wezwani do komendanta. Zaskoczyło ich to, że w gabinecie dowódcy znajdowali się dwaj rycerze, którzy uprzednio wyciągnęli ich z kanałów. Trójka nie zdążyła się nawet odezwać, kiedy to kapitan gestem ręki nakazał milczenie, sam zaś przemówił:

- Przedstawiam wam Uthera i Zygfryda. Są to rycerze Świątyni Sigmara, od dzisiaj są waszymi przełożonymi. Wyruszycie z nimi na wyprawę. Resztę uzgodnicie z nimi. – kapitan skończył mówić i opuścił pomieszczenie.
Zapanowała chwila milczenia, po chwili jednak Zygfryd zabrał głos:

- Nie będę owijał w bawełnę, albo zgodzicie się z nami iść albo zawiśniecie na stryczku. Mówię do całej trójki, bez względu na to czy jesteście winni czy też nie. Berg i Bungo mogą potraktować to jako rozkaz, zaś ty starucho będziesz choćby mięsem na mutanty- dodał śmiejąc się złośliwie.

-To co wam teraz powiem jest ścisłą tajemnicą, a za jej wydanie grozi utrata głowy. Ze świątyni Sigmara została skradziona potężna relikwia, jeśli wyjdzie na jaw jej brak, może doprowadzić to do wojny domowej, czego nasz miłościwie panujący nie chce, ale do rzeczy… Relikwią tą jest pewien kryształ, mieliśmy przesłanki, ze posiada je książę złodziei, jednak z waszych zeznań wynikało, że relikwia trafiła w ręce niejakiego mangusta, któremu przewodził nekromanta, który służył jakiejś potężnej czarodziejce. Choć brzmi to niedorzecznie, to jednak wydaje się to wiarygodne. Problem polega na tym, że nie mamy pojęcia, gdzie szukać relikwii. Jedynym śladem jest ta stara legenda, miejmy nadzieję, że nie jest ona prawdą, ale musimy to sprawdzić… -W tej chwili przerwał, aby oddać głos Utherowi, który zaczął opowiadać:

„Za dawnych czasów Sigmar Młotodzierżca, co walecznością i odwagą się wsławił, wybrał się do odległych krain, aby mieszkającą tam boginię zabić. Była to bardzo trudna i złowroga misja, bowiem bogini zła wcieleniem była. Jednak dzielny wojownik znał magiczny sposób, aby zło odegnać i obrócić w perzynę. Pradawny kamień z serca góry miał w sobie moc by odegnać tortury, wywołane mocą pradawnej bogini. Młotodzierżca na miejsce przybył, zło za siedzibę pałac czaszek obrało. Za piątą górą i piątą skałą w Złych Ziemiach. Na ołtarzu wiernych Sigmar wymordował, co hołd przesądowi tajemnemu i zbrodniczemu oddawał. I wtem zaklął Boginię w ten kamień góry, więzią jej serce opętał magiczną, aby już nigdy nie odzyskała swej potęgi. Sigmar wrócił na swe ziemie, okryty chwała i sławą, bowiem z chaosem znów wygrał w boju srogim i trudnym.”

- Myślę, że już wiecie gdzie idziemy i dlaczego potrzebni są nam tacy jak wy. Rozsądek nakazuje traktować to jak bajkę, jednak nasza wiara traktuje to niezwykle poważnie. Nikt normalny nie zgodziłby się tam wyruszyć, pozostaje mieć nadzieję, że jest to jednak bajka, a kryształ ukradł jakiś żądny bogactw maniak. Jesteście nam potrzebni, aby rozpoznać ludzi, których szukamy.– Zakończył Zygfryd

- Ruszamy natychmiast, wóz czeka przed garnizonem. Oprócz nas wyruszy jeszcze pięcioosobowy oddział straży świątynnej. Weźcie rzeczy i w drogę.– zakończył Uther [/ukryj]

[ukryj=RavenOmira]

Bungo, Baba Jaga, Berg

Nie wiedzieliście jak dużo czasu minęło odkąd opuściliście kanały. Jednak czas płynął wam w większości na przesłuchaniach i treningach. Byliście wypytywani o wasze porwanie, opis wnętrza lochów, musieliście dokładnie zeznać, jak przebiegały wszystkie wydarzenia w lochach i kanałach. Codziennie byliście pytani o to samo, jak gdyby szukano 1)śród waszych zeznań sprzeczności. Ale nie mieliście w zamiarach kłamać, w zasadzie było wam wszystko jedno, czuliście, że możecie odpowiedzieć śledczym na ich pytania. Oczywiście zbrodnie Berga wyszły również na jaw, jednak pewnego dnia, Bungo wychodząc z przesłuchania usłyszał przez przypadek rozmowę śledczego z komendantem: -Morderca dzieci? Co z tego, nie takie rzeczy się widywało, tam gdzie go wyślemy na pewno prędzej czy później zastanie go śmierć, a może i nawet okaże się użyteczny…- tak mniej więcej brzmiała ta rozmowa.

Z czasem zaczęliście się domyślać, że znaleźliście się w centrum jakiejś grubszej afery, która swoim zasięgiem zahaczała o politykę. A co polityczne musi być zepsute, tak więc przestał was nawet dziwić wyrok w sprawie Berga, który z polecenia przełożonych odbył trening żołnierski, tak samo ja Bungo. Ba! Nawet więcej, byli w tym samym oddziale. Ćwiczyli razem, jadali i spali w jednym pomieszczeniu. Bunga zżerała złość, jednak nie mógł nic na to poradzić, taki bowiem było polecenie przełożonych, a rozkaz to rozkaz.
- Jeśli komu się co nie podoba, to może wracać do loszku i zgnić tam wśród szczurów. Jesteście więźniami politycznymi i od waszego posłuszeństwa zależy wasza przyszła wolność!- usłyszał w odpowiedzi Bungo, kiedy próbował zaprotestować towarzystwu Berga.

Pewnego dnia, do celi, z której nie wychodziła Baba Jaga przyszła inna baba, tyle że nazywała się baba Zofia. Bez słowa chwyciła Bąbę Jagę za szmaty i zrzuciła z pryczy. Nawrzeszczała na nią, że musi się lepiej prowadzić i znaleźć sobie zajęcie. Jako iż zostanie wysłana w daleka podróż, to musi nauczyć się gotować, aby żywić oddział żołnierski, który będzie podróżował także. Chcąc nie chcąc Baba jaga chodziła codziennie do kuchni, gdzie zagłębiała się w sekrety sztuki kulinarnej. Jednak potajemnie nocami ćwiczyła swoje mroczne moce. Kiedy Baba jaga siedziała w swej celi zauważyła dziwną prawidłowość. Zdało się jej, że słyszy pod podłoga skrobanie, jak gdyby ktoś kopał tunel. Odgłosy te nasilały się zwłaszcza nocą. Początkowo myślała, że to ktoś chce ją uwolnić, jednak zwątpiła, gdy wydało jej się, że usłyszała wśród skrobania piski niby szczurze.

***
Pewnego dnia, takiego jak każdy inny, Baba Jaga, Bungo i Berg zostali wezwani do komendanta. Zaskoczyło ich to, że w gabinecie dowódcy znajdowali się dwaj rycerze, którzy uprzednio wyciągnęli ich z kanałów. Trójka nie zdążyła się nawet odezwać, kiedy to kapitan gestem ręki nakazał milczenie, sam zaś przemówił:

- Przedstawiam wam Uthera i Zygfryda. Są to rycerze Świątyni Sigmara, od dzisiaj są waszymi przełożonymi. Wyruszycie z nimi na wyprawę. Resztę uzgodnicie z nimi. – kapitan skończył mówić i opuścił pomieszczenie.
Zapanowała chwila milczenia, po chwili jednak Zygfryd zabrał głos:

- Nie będę owijał w bawełnę, albo zgodzicie się z nami iść albo zawiśniecie na stryczku. Mówię do całej trójki, bez względu na to czy jesteście winni czy też nie. Berg i Bungo mogą potraktować to jako rozkaz, zaś ty starucho będziesz choćby mięsem na mutanty- dodał śmiejąc się złośliwie.

-To co wam teraz powiem jest ścisłą tajemnicą, a za jej wydanie grozi utrata głowy. Ze świątyni Sigmara została skradziona potężna relikwia, jeśli wyjdzie na jaw jej brak, może doprowadzić to do wojny domowej, czego nasz miłościwie panujący nie chce, ale do rzeczy… Relikwią tą jest pewien kryształ, mieliśmy przesłanki, ze posiada je książę złodziei, jednak z waszych zeznań wynikało, że relikwia trafiła w ręce niejakiego mangusta, któremu przewodził nekromanta, który służył jakiejś potężnej czarodziejce. Choć brzmi to niedorzecznie, to jednak wydaje się to wiarygodne. Problem polega na tym, że nie mamy pojęcia, gdzie szukać relikwii. Jedynym śladem jest ta stara legenda, miejmy nadzieję, że nie jest ona prawdą, ale musimy to sprawdzić… -W tej chwili przerwał, aby oddać głos Utherowi, który zaczął opowiadać:

„Za dawnych czasów Sigmar Młotodzierżca, co walecznością i odwagą się wsławił, wybrał się do odległych krain, aby mieszkającą tam boginię zabić. Była to bardzo trudna i złowroga misja, bowiem bogini zła wcieleniem była. Jednak dzielny wojownik znał magiczny sposób, aby zło odegnać i obrócić w perzynę. Pradawny kamień z serca góry miał w sobie moc by odegnać tortury, wywołane mocą pradawnej bogini. Młotodzierżca na miejsce przybył, zło za siedzibę pałac czaszek obrało. Za piątą górą i piątą skałą w Złych Ziemiach. Na ołtarzu wiernych Sigmar wymordował, co hołd przesądowi tajemnemu i zbrodniczemu oddawał. I wtem zaklął Boginię w ten kamień góry, więzią jej serce opętał magiczną, aby już nigdy nie odzyskała swej potęgi. Sigmar wrócił na swe ziemie, okryty chwała i sławą, bowiem z chaosem znów wygrał w boju srogim i trudnym.”

- Myślę, że już wiecie gdzie idziemy i dlaczego potrzebni są nam tacy jak wy. Rozsądek nakazuje traktować to jak bajkę, jednak nasza wiara traktuje to niezwykle poważnie. Nikt normalny nie zgodziłby się tam wyruszyć, pozostaje mieć nadzieję, że jest to jednak bajka, a kryształ ukradł jakiś żądny bogactw maniak. Jesteście nam potrzebni, aby rozpoznać ludzi, których szukamy.– Zakończył Zygfryd

- Ruszamy natychmiast, wóz czeka przed garnizonem. Oprócz nas wyruszy jeszcze pięcioosobowy oddział straży świątynnej. Weźcie rzeczy i w drogę.– zakończył Uther [/ukryj]
 
Mortarel jest offline