Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-01-2009, 12:34   #540
Vireless
 
Vireless's Avatar
 
Reputacja: 1 Vireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwu
Wrzuta.pl - Nightwish - Higher Than Hope

Umierał, definitywnie i ostatecznie. Z jego ran biła krew a piersi ostatni raz podnosiły się i opadały wyznaczając kres jego życia. Z cichym zadowoleniem Zabójca uśmiechnął się do siebie. Poraniona twarz wywołała kolejną falę bólu.
Podniósł się jeszcze na ramieniu zdobywszy się na tytaniczny wysiłek. Chciał raz jeszcze zobaczyć jak umiera Drow. To był jego testament. Oczywiście dla tej drużyny stał się zdrajcą, mordercą czy też Chaotą ale on o to nie dbał. Zawsze był wojownikiem swego sumienia. W czasach gdy był kowalem run i obecnie gdy jako zabójca stał się tym kto zamknął historię Ray’gi. Ponieważ stanął po stronie Astarotha w walce o uwięzienie Mistres skazał się na nie łaskę. Ale to był jego wybór. I był z tego bardzo dumny. Sztuka bycia wycofanym i przyjmowania wszystkiego z dystansem teraz pokazała mu wniosek do jakiego dopiero teraz dorósł. Że nie można być tylko i wyłącznie biały lub fioletowy. Że życie to szkoła kompromisu. A najgorsze co może spotkać cię w życiu to samotność. Że wszyscy zapomną o tobie...

Nadal leżał na boku ale nie miał siły by dłużej trzymać prosto głowę. Mięśnie karu odmówiły posłuszeństwa i kolorowy irokez na jego głowie spadł na kępkę zboża. Jaskrawe kolory jego włosów zostały stonowane przez słoneczną barwę przen-żyta. Jego oczy były otwarte.

Świt w Karak Karin dopiero się budził. Mimo to ruch w twierdzy zabójców był liczny. Tu nigdy nie spano. Nie było na to czasu. W końcu tyle gorzałki i wrogów do zabicia było wokół. A życie było tylko jedno...
Stary krasnolud w szatach kapłana Boga Grimnira skończył słuchać i pokiwał głową swemu rozmówcy.
-Aye, niniejszym mogę potwierdzić że Alrik Tu-Dong poległ w walce posokowcami Thoorne’a. Nim to się stało zabił trzy z czterech o czym zaświadcza obecny tu spamiętywacz Dimrond Thrundling. Imię Alrika zostanie zapisane na uświęconej ścianie Grimnira. Niech wszyscy wokół wiedzą że zmył on swym czynem swą hańbę!

W bibliotece świątynnej pod Black-Mountain rozpoczynały się zajęcia. Skaldirr Snieżnowłosy szukał jednego ze swych uczniów. Odkąd pamiętał sprawiał problemy. Bynajmniej nie natury wychowawczej. On chciał cały czas coraz więcej i więcej wiedzy. Był chorobliwie ambicjonalny i porywczy.

Drzwi do sekcji ksiąg zakazanych były sforsowane. Zamek wyłamany. Na wprost drzwi z księgą pod pachą oraz łomem w ręku stał młody uczeń. Skaldirr przeżył w tym momencie deja-vu. Tego było za dużo dla jego starego serca. Ukłucie nie bolało, to raczej jakby za długo leżał na brzuchu. Chwilę później osunął się martwy po framudze na ziemię
 
Vireless jest offline