-Ani mru mru, -rzekł Mariusz szybkim ruchem wyciągniętą już szablicę do szyi młodziana kierując. Zatrzymał ostrze tuż na grdyce pachołka po czym wyszeptał.
-Prowadź do komnat Pana Rożyńskiego, ino chybko i po cichu, z życiem ostaniesz bo widać, żeś służący nie bandyta, lecz jak kogo ostrzeżesz lub w pułapkę nas zwiedziesz wiedz, że pierwszy polegnie niż rozróba się zacznie.
Po drodze dodał
- Jeśli ma tam jakąś ochronę to mów teraz jeśli ci życie miłe.
Mariusz rad był z takiego obrotu sprawy, działał szybko bo wiedział , że nie wszystkich może zimna krew opanowała i co gorętszej krwi mogliby zabić „dar losu”. Nie czekając dłużej pchnął lekko młodziana do wykonania polecenia tym samym skłaniając. Gdzie się dało po drodze blokując możliwe wejścia i wyjścia. |