Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-01-2009, 15:45   #161
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Przejrzała zawartość niewielkiej podróżnej sakwy: Po za zamienną odzieżą podróżną i kilkoma przydatnymi narzędziami zabrała manierkę z wodą i trochę jedzenia. Nie planowała długiej wyprawy, więc nie było sensu nadmiernie się obciążać.
Berniego znowu nie było na miejscu. Oczywiście odszukanie zbiega nie stanowiło większego problemu. Jak zwykle umoszczony w jej bieliźnie leżał w pełni zadowolony.
- Tu się schowałeś łobuzie ile razy Ci mówiłam byś się trzymał z dala od damskich majtek? Kiedyś sprowadzi to na nas poważne kłopoty! – powiedziała wesoło delikatnie podnosząc go i chowając do środka torby – Czeka nas wyprawa, więc siedź cicho na miejscu i nie sprawiaj kłopotów.

Gdy wychodziła z komnaty z dołu dobiegły ją odgłosy rozmowy przy drzwiach wejściowych. „Pewnie kolejny petent do mistrza” pomyślała i już miała zejść na dół, kiedy przypomniała sobie o jeszcze jednej rzeczy, którą powinna była spakować. Z górnej półki szafy zdjęła pokaźna księgę i wpakowała ją do bagażu.
„No i to tyle jeśli chodzi o ograniczanie ciężaru. Diabelstwo waży więcej niż reszta mego bagażu. No ale trudno, jak mam być magiem muszę to dźwigać ze sobą!” Westchnęła zrezygnowana.

Już miała zbiec ze schodów, gdy dotarł do niej sens rozgrywającej się na dole sceny. Przystanęła przysłuchując się przez chwile z rozbawieniem i ciekawością. Ten chłopak miał gadane, choć plótł wyraźnie co mu ślina na język przyniosła, potrafił gadać długo bez nabierania oddechu... ciekawe... ciekawe...

W końcu jednak doszła do wniosku, że należy przerwać przedstawienie i schodząc z gracją po schodach odezwała się swym niskim zmysłowym głosem:
- Przestań sobie żartować z naszych gości Simmusie, bo jak się zorientują, że nie jesteś magiem mogą Ci boleśnie kości porachować.
Następnie popatrzyła po stojących w pomieszczeniu osobach z życzliwością, ale i uwagą w pięknych fiołkowych i dziwnie skośnych oczach.
- Rozumiem, że szukacie mistrza Martusa. Niestety jest on nieobecny. Czy mogę w czymś pomóc?
Uśmiechnęła się zachęcająco:
Nazywam się Alexandra Merrik i jestem uczennicą mistrza Kallora, a ten dowcipniś to jego sługa Simmus – W oczach mężczyzny wyczytała mieszaninę złości i rozczarowania, coś na kształt „.. a musiała to... taka owaka... właśnie teraz złazić po schodach?!” Zignorowała to jednak czekając na odpowiedź przybyłych.

Zebrani w komnacie stanowili ciekawą gromadę, wiekowo dość do niej zbliżoną i wyraźnie rozczarowaną jej ostatnimi słowami.
Oni także wpatrywali się w nowo przybyłą, a trzeba było przyznać, było na co popatrzeć. Dziewczyna była wysoka, wyższa od niejednego mężczyzny, a jednocześnie smukła i wiotka. Włosy kruczoczarne i lśniące spięte w ciasny warkocz obijający się o jej uda przy każdym kroku. Usta pełne, karminowe odsłaniające w każdym uśmiechu olśniewająco białe ząbki i oczy... najbardziej niezwykły element tej postaci. Oczy w kolorze intensywnego fioletu, o migdałowym kształcie ocienione czarnymi i wprost nieprzyzwoicie długimi rzęsami.

Promieniowała od niej jakaś aura spokojnej pewności siebie i czegoś nieokreślonego, wzbudzającego mimowolne zaufanie.

Alexa, ubrana w podróżną suknię w kolorze ciemno liliowym jeszcze bardziej podkreślającą niezwykłą barwę oczu, trzymała w smukłej dłoni wypchana sakwę, a spod sukni wystawały czubki znoszonych skórzanych butów. Najwyraźniej szykowała się właśnie do jakiejś wyprawy.
 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 13-01-2009 o 16:01.
Eleanor jest offline