- Jezusie Nazareński... - pacholik przeżegnał się, widać oświetlone czerwonym ogniem palenisk postacie diabłami mu się z początku zdały.
- Dyć zaprowadzę... jeno... pan pułkownik w Czarciej baszcie z popem się zamknął. A północ niedaleko... strach iśc, bo ten pop to jakis niesamowity...i pan pulkownik jak zoczą to ubiją...Nie lzia iść jaśnie panowie... |