Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-01-2009, 23:25   #28
Komtur
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Wroniec drżał, jakby był zanurzony w lodowatej wodzie, ale najgorsze było już za nim. Powoli jego umysł zaczął rozróżniać znaczenia poszczególnych słów, które wcześniej wydawały się tylko bełkotliwymi dźwiękami.

-Niech się uspokoi-jakiś głos mówił do niego, próbując przywrócić go do rzeczywistości.

Wroniec odchylił głowę i zobaczył wpatrzone w niego błyszczące ślepia, które stały się dla niego punktem zaczepienia.

Ja znam te oczy i nie należą one do wroga.

Jakieś dwie osoby przeszły obok, wypowiadając jakieś słowa, ale ich znaczenie, podobnie jak tożsamość tych postaci nie docierały jeszcze do niego.
Powoli niczym łódź dryfująca w delcie rzeki, wracała do Wrońca jasność umysłu, a wraz z nią świadomość wydarzeń, które miały miejsce w sali biesiadnej.

-Możesz już mnie puścić Stoigniewie.-powiedział Wroniec do zakapturzonej postaci.-Już jest dobrze, już mi minęło. Biesy odeszły.

Trędowaty powoli zwalniał uścisk, jakby nie był pewny tej deklaracji. Gangrel zsunął się przy ścianie, kucnął i jeszcze lekko drżącym głosem rzekł:

-Zaryzykowałeś dla mnie własnym życiem i uratowałeś mnie. Dziękuję przyjacielu. Mam nadzieję że bogowie pozwolą mi kiedyś, odwdzięczyć się tobie tym samym.
 

Ostatnio edytowane przez Komtur : 13-01-2009 o 23:28. Powód: drobna poprawka
Komtur jest offline