Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-01-2009, 11:37   #116
AC.
 
AC.'s Avatar
 
Reputacja: 1 AC. nie jest za bardzo znanyAC. nie jest za bardzo znany
Memo, Mośko:
Plan był całkiem niezły, gdyby nie to, że odwróciła waszego łazika i musieliście się ukryć przed serią z CKM. Wiązało się z tym małe wydarzenie: Mośko musiał zdjąć nogę ze sprzęgła i łazik zgasł. Zabrakło czasu, żeby odpalić silnik, ale Memo zdołał trafić w głowę kierowcy. Obcy łazik w jednym momencie skręcił kołami, wpadł w poślizg po czym dachując skosił wam górę waszego pojazdu. Prócz kilku skaleczeniem nic wam nie jest, ale wasz łazik nie ma: przedniej szyby, kierownicy i CKMu. Ten drugi łazik leży obok do góry kołami i w dość szybkim tempie tworzy się pod nim plama jakby krwi... Wrak zablokował wam drogę na północ. Nikt inny nie przeżył tej stłuczki. Gdyby tu była telewizja to Rzecznik Policji by powiedział: Przyczyną wypadku była brawura i zbyt szybka jazda. chyba, że byliby to policjanci, w takim przypadku Rzecznik Policji by powiedział Funkcjonariusze nadal badają miejsce wypadku i przepytują świadków.

Grabarz:
Dziwnie jest rozmawiać z kimś kto się ani razu nie odwraca w twoją stronę. Zacząłeś nawet podejrzewać, że z jego twarzą coś jest nie tak. Skoro jest morze ognia to może on ma twarz muchy czy czegoś.... Samoloty? U was latają samoloty pasażerskie?! Wśród chmur?! Pilotowałem kiedyś dwupłatowca latającego na niskich pułapach, ale u nas nie da się osiągnąć wyższych... chyba, że statkiem kosmicznym. Z tego co mówisz macie dość prymitywną technologię gwiezdną, a jednak możecie latać wśród chmur. Dziwne. To właściwie nie jest morze ognia, nie wiem czy zrozumiesz, ale jest to olbrzymie przejście do Pierwotnego Ognia... tak jakby okno, ale bez szyby. Nikt nie wie czemu Góra Przeznaczenia nie zapadła się jak trzy inne. Jakiś małomówny jesteś, ale czuję że w sumie nie jesteś złym człowiekiem. No dobra... - odwrócił się w twoim kierunku i zobaczyłeś, że jest to ten sam chłopak, którego spotkałeś na terminalu. Wtedy spał, a obok niego leżała żółta koszulka - ... nie masz takich butów jak ja, więc na twoim miejscu w tym momencie bym zaczął uciekać na północ, bo zaraz zacznie się Jazda. Po niej jeszcze pogadamy, a teraz biegniej! - ostatnie sformułowanie wypowiedział ostro jak gdyby był sierżantem z dwudziestoletnim stażem. Przez moment zastanawiałeś się czy biec czy nie...

Ryjek:
Wisielec był świeży, może sprzed dnia. W odróżnieniu od trupów z posterunku miał normalne ubranie, sweter i dżinsy, na nogach miał kapcie. W sumie przypominał jednego z waszej trójki. Ze śladów wynika, że stał tu samochód terenowy, być może podobny do tego zniszczonego (ale nie ten sam, bo tamten został zniszczony kilka dni wcześniej). Prócz wisielca było tu dwóch ludzi. Jeden z nich poszedł do sadu, ale wrócił z denatem, drugiego ślady są tylko przy wieszaniu, więc nie zsiadał z samochodu. Następnie odjechali na południe, żeby wjechać w krzaki kawałek dalej. Spojrzenie na zwłoki: powieszono go, a następnie podziurawiono dość dużym kalibrem, który dosłownie urwał mu górą część głowy. Odcięłaś linę i wtedy zobaczyłaś, że w posterunku jest teraz więcej ludzi niż było wcześniej...

Erland, Merlin:
Przeszukiwaliście posterunek i okazało się, że wszystko zostało oczyszczone - prócz ubrań na trupach i części samochodu nie ma tu nic... kilka skrzyń, brak plecaków. Ryjek oddaliła się, a wy w pewnym momencie zwróciliście uwagę na trzech młodych mężczyzn z pepeszami mierzącymi w waszą stronę. Cała trójka jest brudna, a ich stroje to jakieś szmaty (odmiennie od denatów, którzy mają znoszone wojskowe ubrania, ci tutaj mają wiekowe dżinsy, kurtki, buty wszystko z innej parafi). Rączki, rączki, rączki - powiedział jeden z nich szczerząc zęby - Co wy tu robicie? I co się stało z tym posterunkiem? Gadać!

Emil-UKI:
[K- Kapelusznik, MZ - Marcowy Zając, S - Suseł]

K, MZ: Nie ma miejsca! Nie ma miejsca! Nie ma miejsca!
K, MZ: Ale cham! Ale cham! Ale cham!

Wydaję ci się, że oni już to mówili.

K: Spróbuj trochę herbaty i ciastek.
MZ: A może wina?
K: Wina?
MZ: To sad wiśniowy.
K: Wiśnie się skończyły.

Ty: Znacie jakÄ…Å› zagadkÄ™?

K: ZagadkÄ™?
MZ: JakÄ… zagadkÄ™?
K: Głowa już mnie boli od zagadek.
MZ: Nie od wielkości?
K: Normalna głowa.
MZ: Wielka...

Coś się zmieniło. Nie są już tak dziwnie szczęśliwi jak wcześniej, i prawie w ogóle nie zwracają na ciebie uwagi... jeszcze mniej niż wcześniej.

K: Już szósta.
MZ: Czas na herbatkÄ™.
S: Herbatka! - krzyknął Suseł przez sen

Kapelusznik powoli, powoli odwrócił się w twoim kierunku, zrobił wielkie oczy i przerażoną minę nabierając przy okazji powietrza, żeby krzyknąć i w końcu powiedział spokojnie:

K: Kim ty jesteÅ›?
MZ: Przysiadł się przed chwilą.
K: Nie widziałem.
MZ: Podsiadł kogoś.
K: Czas herbatki, każdy chce.

Część z filiżanek była opróżniona tak jakby je ktoś wypił, te należące do Kapelusznika i Marcowego Zająca też były do połowy wypite. Okruchy ciasteczek pojawiły się na talerzykach i na obrusie jakby ktoś je jadł. Ale nikogo oprócz was tu nie ma... tyle, że Marcowy Zając ma na sierści "twarzy" okruszki, a na jego talerzyku leży niedojedzone ciasteczko. To miejsce jest dziwniejsze niż ci się zdawało... ale może takie właśnie widziała Alicja? Pamiętasz? Mówili o tym, że mieli konflikt z czasem. Zamyśliłeś się, gdy oni kontynuowali swoją tyradę, ale smutniej niż wcześniej. Obudził się Suseł i przerwał im:

S: Upiorna Księga Ikon.
K: Gdzie?
MZ: On ma!
K: Trzyma jÄ…!
S, K, MZ: Pokaż nam ją!

Wahasz się, nie wyglądają groźnie, ale są szaleni. Nie wiesz czy dysponują magią czy może mają inne środki, które mogą cię uszkodzić. Mogą cię porwać...

K: Teraz pamiętam!
K, MZ: Siloth!
K: Już tu byłeś.
MZ: Jutro!
K: Czy wczoraj?
MZ: Upiorna Księga Ikon!
K: On jÄ… ma.
K, MZ: Przyniosłeś jak obiecałeś!
S: Jak przewidziałem.
K: Spałeś.
MZ: Przyśniło ci się.
S: Upiorna Księga Ikon!
K: Masz jÄ…!
MZ: Pokaż!
K, MZ: Nauczymy cię z niej korzystać.
S: Tak jak obiecaliśmy.
K: Co?
MZ: Wiaderko.
K: Z herbatÄ…?
MZ: Mam w filiżance.
S: Mi się już skończyła.
K: Upiorna Księga Ikon!
S, MZ: Masz jÄ…!
K: Pokaż!

UKI była dla nich na tyle istotna, że sami otrząsali się ze swojego szaleństa. Nagle odzyskali siły, może nie byli bardziej szczęśliwi niż wtedy gdy ich pierwszy raz zobaczyłeś, ale nie wydają się już smutniejsi. Nie wygląda na to, że siłą cię tu zatrzymają, być może gdy schowasz księgę to zapomną po chwili o swoich słowach. W końcu nie zadali ci zagadki, ale przecież... Złamany Świat... Kraina Czarów, czy są jakieś powiązania? Gdyby nie to, że spotkałeś Mośka i Mema to może byś nawet pomyślał, ze to ta sama kraina. Ale nie, Alicja to inaczej widziała. To nie to samo miejsce, ale skąd w takim razie Szalona Herbatka? Czemu tu? Oni tutaj nie są przypadkowo. Pasują tu w dziwny sposób. Pomożesz im czy ich zostawisz? A może masz pomysł aby ich wykorzystać w jakiś sposób? Musiałbyś przełamać ich szaleństwo - trzymając księgę na widoku zapętlili się w sformułowaniach "Upiorna Księga Ikon", "Masz ją!", "Pokaż!", nie wspominają już o Siloth'cie którego ciało kontrolujesz, czy o misji. Jeśli powiesz, że im pokażesz to oni powiedzą że pomogą ci ją poznać tak jak obiecali. Gdy schowasz się księgę będą dyskutować w kompletnie szalony i nie zrozumiały sposób. Okruchy, ciasteczka, herbata będą się co jakiś czas odnawiać i znikać (choć herbata nigdy całkowicie). Marcowy Zając i Kapelusznik czasem podnoszą filiżanki, ale nie dotykają nawet nimi ust choć herbaty ubywa, a oni czasem mają mokre usta. I słychać jak przełykają. Nie wszystko jest takie na jakie wygląda.
 

Ostatnio edytowane przez AC. : 14-01-2009 o 16:54.
AC. jest offline