Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-01-2009, 13:35   #4
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Arveene po wspaniałym występnie znalazła się w centrum zainteresowania sporej liczby mężczyzn wszelkiej rasy, cisnących przy zajmowanym przez nią stoliku, przekrzykując się w prawieniu jej komplementów, domagając się rozmowy, opowiastek z jej życia, i stawiając masę wszelakich potraw oraz napitków. Czuła się w tej sytuacji niczym przysłowiowa ryba w wodzie, uwielbiała wywoływać zachwyt, znajdować się w centrum uwagi, być wychwalaną, ubóstwianą, i mieć łechtane swe ego. Pytali o wiele, ona zaś wprawna w tego typu sprawach, opowiadała nieco o swoim życiu, przeplatając prawdę z masą niegroźnego fałszu, wiedząc już dobrze ze sporego doświadczenia co słuchacze lubią najbardziej.

Słodkie dziewczę wychowane w małej wsi o zmyślonej nazwie (no to na wschód od Waterdeep, taka wyboista droga prowadzi, pewnie tamtędy nie raz przejeżdżaliście nie zwracając uwagi na kilka domostw), niezbyt zamożni rodzice, miłe dzieciństwo, pierwsze nauki gry na lutni, wyruszenie w świat by pomóc kochanej rodzinie, skromne przygody, potem coraz lepiej, drużyna uganiająca się za młodym smokiem; - i na odwrót; a to tu to tam, wieża Licza, no pewnie o tym słyszeliście, i tym podobne opowiastki... . Co bardziej natrętnego, lub raczej powiedziawszy liczącego w nadziei na potkanie, czarowała słowami szeptanymi do uszka "spotkamy się za godzinę po rozejściu", piła, jadła, śmiała się, flirtowała i opowiadała.

O tak, uwielbiała takie chwile, czuła się wtedy cudownie.

Wszystko co piękne jednak się kiedyś kończyło, podobnie było i z tym wieczorkiem pełnym wrażeń. Mocno już wstawiona opuściła karczmę chcąc się jedynie przewietrzyć, a następnie wynająć w karczmie jakąś izbę i spać, spać do południa następnego dnia, jej nogi miały jednak inne plany, prowadziły ją po śpiącym już mieście, po pustych ulicach, wśród gwiazd na niebie.

- Kiedyś teszszż będę gwiazdą, hep!.


~


Była blisko, już tak bardzo blisko swojego celu, jak nigdy. Czuła dziwne uczucie spełnienia, pędziła ciemnym korytarzem ile sił. Jeszcze chwila i tam będzie, w końcu wypełni się co powinno, pozna wołający ją byt, jej uczucie tęsknoty, zwątpienia i miłości(?) zostanie za chwilę zaspokojone, tam w komnacie, tuż przed nią, czeka cierpliwie, będą razem, już teraz, mroczny tunel nie chciał się jakoś skończyć, jednak wiedziała, że jest blisko.

Ściana.

Głupia, prosta, wredna ściana. Przeszkoda banalna, jednak nie do pokonania. A za nią czekał jej cel, jej światło, zaspokojenie... dlaczego??. Była tak blisko, tak blisko, nie udało się, nie mogło się udać, do jasnej cholery głupia ściana?. Ona musi ustąpić, przepuścić ją, Arveene tego chce, tego pragnie!. Zaczęła klnąć, wrzeszczeć, tłuc pięściami w przeszkodę... .

Bardka stała w jakimś miastowym zaułku, w mieścinie Noblemine. Była noc, a pijana kobieta boleśnie trzaskała w najzwyklejszą ścianę, tuż obok paru beczek, małej sterty śmieci, i piszczących szczurów. Bolały ją dłonie, głowa, maltretowany wcześniej jadłem i napitkiem żołądek. Zrobiło jej się trochę słabo i zebrało niebezpiecznie blisko wymiotów, niemal "spłynęła" po ścianie, gdy ugięły się pod nią nogi. Opadła na kolana, prosto w jakąś niewielką kałużę, a wszystko wirowało.

- Czemu, no czemu... głupia jestem... - Przemknęła jej jedna z wielu myśli w odurzonej alkoholem głowie.

Wtedy też usłyszała czyiś głos. Okazało się, że zaczepił ją jakiś wredny, brudny, i również wstawiony Krasnal, którego obrzydliwe zamiary były już po chwili w pełni jasne. Arveene chciała wstać, strzelić go w pysk, lub zrobić cokolwiek innego, nie miała jednak siły by się podnieść, a śmierdząca świnia zbliżyła się do niej, i chwyciła wciąż klęczącą młodą kobietkę za prawy nadgarstek, boleśnie wykrzywiając jej rękę w bok. Drugą ręką Krasnal zaczął grzebać w spodniach, nieco je rozpinając, a ona z coraz bardziej narastającym obrzydzeniem i strachem wiedziała już co się święci. Po chwili te same łapsko zachłannie macało już jej biust, a parszywy brodacz rżał jej z zachwytu w twarz, ukazując swoje żółte zęby.

Była coraz bliżej wymiocin, nie bardzo wiedząc co zrobić. Klęczała przed nim, a on wykrzywiał jej rękę, drugą obmacywał, a twarz Arveene i rozpięty rozporek były stanowczo zbyt blisko siebie.

- Ty... ty... ty... - Mamrotała. Lewą, wolną ręką, nie chwyci za miecz, za różdżkę, za sztylet, nie da rady. Nie rzuci zaklęcia, będąc zbyt wstawioną, nie wyskoczy w górę chcąc trzasnąć go głową w podbródek, zbyt mało sił, i już teraz zbyt boląca głowa. Powoli zaczynała ogarniać ją panika, połączona jednak z narastającą furią.

Wrzasnęła. Wrzasnęła, tak jak tylko kobiety potrafią, przyprawiając postronne osoby o ciarki na plecach, o zdumienie, często również nieźle strasząc owym wrzaskiem. Jednocześnie zacisnęła pięść lewej dłoni, zbierając w sobie co jeszcze potrafiła, po czym w całym tym jej pijackim stanie wyprowadziła cios od dołu, prosto między nogi zasranego gwałciciela.

Żywcem się nie da!
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline