- Jacek Bończa herbu własnego - ozwał się i on z kolei na polanę wychodząc.
- Dobrze waćpanna żeś na nas trafiła, inaczej zmogli by was jak nic. Gonić ich teraz nie myślę by dobrze było, zapadną gdzie w jarach. Jak do Jakimówki szmat drogi to już pewnie czerń co dwór zdobyła dalej pójdzie, a oni nas za nimi poprowadzą. Nie martw się waćpanno bliskich twoich pomścimy i na palu skończą oni wszyscy.
- My tu za orędziem Jaśnie Wielmożnego Wojewody Ruskiego za ową kupą gnamy co już nie raz na szlachtę rękę się ważyć podniosła. Jeno po prawdzie to ich dwie dziesiątki było i to chłopstwa, a tu widzę auxilia im przyszły i to z Kozaków. Siłazże ich teraz ? - rzucił pytanie, choć po prawdzie wzrok jego błądził tam, gdzie za przyczyna gałęzi zielonych widoki zazwyczaj przed okiem ukryte ukazywały się.
Ostatnio edytowane przez Arango : 15-01-2009 o 14:41.
|