Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-01-2009, 18:42   #44
Faurin
 
Faurin's Avatar
 
Reputacja: 1 Faurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znany
Caramon właśnie skrobał pismo gdy do oberży wszedł pewien nieznany jegomość. Okazało się iż był to Palin- syn Tiki i Caramona. Wszedł do środka żwawym krokiem i przywitał się z rodzicami. Ojciec ponaglił go aby i on złożył podpis pod swego rodzaju zaświadczeniem czy też glejtem. Gdy dokument był już gotowy Caramon wręczył go Marcao'wi. Dał każdemu do przeczytania jednak Faurin rzucił tylko okiem na złożone podpisy. Cała rodzina w komplecie. Ile on by dał aby móc się spotkać ze swoją.
Zamyślenie Faurina przerwały słowa gospodarza o tym iż jest wstanie im wypożyczyć konie ale tylko do pierwszego celu ich podróży- Crossing. Aby konie wróciły spowrotem wysyła z nimi również co miasta swego syna który to słysząc te słowa pospiesznie wybiegł na dwór. Wtenczas głos zabrał Marcao:
- Kiedy już jesteśmy przy koniach, to miałbym jeszcze jedną prośbę. Czy przyjmiesz pod opiekę mojego konia?[...]
Przypomniał sobie o swej małej myszce której przecież nie mógł brać w tak daleką podróż.
- Czy i ja mógłbym zostawić mojego małego przyjaciela? Mógłby siedzieć w stajni. Jest to bardzo posłuszne zwierze więc na pewno nie ruszy się z tamtąd na krok jeżeli tak mu powiesz. A o karmienie nie musisz się martwić- Scirgo sam sobie coś znajdzie.
Mineła chwila gdy wszyscy byli gotowi do podróży.
- Chciałem podziękować ci podziękować, drogi panie Caramonie za gościne i udostępnienie koni. Dziękuje również małżonce za tak wyśmienitą strawę- to mówiąc skłonił się gospodarzom.
Mineła kolejna chwila gdy wszyscy byli na podwórzu. Słońce paliło niemiłosiernie. Przed nimi stał młodziutki Mag Białych Szat wraz z dziewięcioma koniami. Poinformował że do Crossing jest zaledwie 7 godzin drogi jednak jadąc przez las może to zająć troche więcej. Faurin szybko wypatrzł sobie pięknego, karego konia. Szybko wskoczył na niego i chwycił w ręce cugle. Mimo takiego upału zarzucił kaptur na głowę. Jechali kłusem by Palin mógł im wszystko wytłumaczyć. Faurin trzymał się z tyłu. Wolał porozmyślać trochę.
Zatrzymywali się co godzinę na dwie bądź trzy minuty. Cała dorga była bez przeszkód. Cień drzew osłaniał trochę od palącego słońca.
Nagle usłyszał świst. Była to strzała która wbiła się w ziemię w samym sierodku orszaku. Po chwili zza drzew wyłoniło się kilkudziesięciu ludzi trzmający łuki i orąż w pogotowiu.
-Kto nadchodzi?! Przedstawić się i podać cel przejazdu!-rzekł jeden z nich.
Chwycił delikatnie rękojość swego miecza. Wolał aby nie doszło do rozlewu krwii jednak był gotowy na wszystko. Do przodu wysunął się Marcao. Przemówił on tymi słowami:
- Witajcie, nazywam się Marcao Caligari, wraz z moimi przyjaciółmi podróżujemy do Crossing, nie mamy złych zamiarów i jesteśmy tu tylko przejazdem. Podróżujemy z Solace, gdzie Caramon Majare Bohater Lancy ojciec tego oto Palina Majare, zgodził się nam wypożyczyć konie. Palin ma je doprowadzić z powrotem. Prosimy o pozwolenie przejazdu i wybaczenie, że nie prosiliśmy o nie wcześniej, ale nie wiedzieliśmy, że szlaki są teraz patrolowane. Jeśli można zapytać to z jakiego powodu tak jest? Czy coś się stało o czym nie wiemy? Bylibyśmy wdzięczni za informacje, jeśli mamy się spodziewać czegoś na naszej drodze.
Cieszył się że mają w drużynie barda. Są to ludzie zazwyczaj dobrze wygadani potrafiący mówić wyrafinowanie z pewna prostotą języka zrozumiałą dla każdego. Spojrzał poprędce na nieznajomych. Nie opuścili broni. Widział także jak Cień poprawia w swych "dłoniach" noże. Chwycił pewniej za rękojeść miecza. Czekał.
 
__________________
Nobody know who I realy am...

Ostatnio edytowane przez Faurin : 15-01-2009 o 18:43. Powód: Drobna korekta:D
Faurin jest offline