Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-01-2009, 20:25   #13
Bebop
 
Bebop's Avatar
 
Reputacja: 1 Bebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwu
- Oczywiście teraz to wszystko pewnie jest ruiną… Wybuch niszczył wszystko co stanęło mu na drodze…

Lenard ze skupieniem słuchał słów Telaka, gdy nagle jego uwagę odwróci Feliks, który klęcząc na kolanach "ozdabiał" właśnie podłogę swoimi wymiocinami. Twarz mężczyzny nabrała nienaturalnego, błękitnego koloru, po chwili leżał już na ziemi pozbawiony przytomności. Najemnik z zażenowaniem przyglądał się temu zdarzeniu, jednak szczerze mówiąc, los tego pijaka nie wiele go obchodził, w końcu tak to jest, gdy zapomina się o umiarze.
Telak jako pierwszy odkrył co właściwie się stało, winna całemu zamieszaniu była wódka Feliksa, w której najwyraźniej znalazła się jakaś nieznana substancja. Kowal z łatwością zarzucił sobie mężczyznę na ramię i ruszył na górę, Spoon nie czekał na reakcję pozostałych i szybko doń dołączył.
Na miejscu czekali już na nich Keith, Dantlan oraz Honougari, a także i słynny Gihed. Trzeba przyznać, iż spokojnie siedzący sobie przy biurku gnom nijak nie pasował do opisów, które Lenard słyszał u miejscowych.

*Czyżby te wszystkie historie na jego temat były bujdą?*

Chwilę później mag udowodnił, iż zna się na tym co robi, bowiem gdy tylko Telak wyjaśnił mu co stało się z Feliksem, ten niemal błyskawicznie rozpoznał jego objawy i podał odtrutkę.

- Cieszę się, że jesteśmy w komplecie bo muszę wam coś pokazać – powiedział w końcu Gihed prowadząc wszystkich do okna. – od kilku dni pracowałem nad magicznym usunięciem mgły, kiedy nagle wpadłem na inny pomysł – dostosowanie wzroku do widzenia przez nią. A powinniście wiedzieć co się kryje w tym miasteczku, oj powinniście…

Najemnik podszedł do jednego z okien, początkowo mgła przysłaniała mu widok na miasto, jednak gdy zaklęcie gnoma zaczęło działać jego oczom powoli ukazywały się zarysy domów oraz dziwnych postaci. Jego ciałem wstrząsnęły dreszcze, Lenard nie należał do osób tchórzliwych, lecz to co ujrzał przepełniło go grozą. Po mieście przechadzały się jakieś zdeformowane, mroczne istoty, Spoon wielokrotnie walczył z ludźmi, ale nie potrafił sobie nawet wyobrazić jak mógłby zmierzyć się z czymś takim.
Niczym zahipnotyzowany przyglądał się ruinom miasta starając się przypomnieć jak wyglądało ono przed pojawieniem się mgły.

*A więc znaleźliśmy się w więzieniu.*

Po krótkiej chwili rozmowę z Gihedem podjął Keith, ona także nie napawała najemnika zbyt optymistycznie. Już sama świadomość, iż są otoczeni przez jakąś mgłę w której efekty używania magii były nie przewidywalne, a armia istot żądnych ludzkiej krwi czyha na nich pod drzwiami wieży, to jeszcze zapasy jedzenia miały wystarczyć tylko na tydzień. Prognozy nie były zbyt dobre...

- Gihedzie czy myślałeś już nad jakąś drogą ucieczki? Jesteśmy tu kompletnie uwięzieni czy też istnieje dla nas jeszcze jakaś szansa?- spytał najemnik po chwili ciszy.

Gnom zmarszczył brwi i spojrzał na Lenarda - Póki co skupiłem się na poznaniu natury naszych wrogów, dlatego właśnie opracowałem czar rozpraszający mgłę. - palcem wskazał w stronę okna -Skutek możecie ocenić sami.

- Rozumiem, ale może domyślasz się w jaki sposób powstała ta mgła? Co takiego mogło ją wywołać?

- Dobre pytanie, nie jestem jeszcze do końca pewien, lecz moim zdaniem mgła jest efektem wybuchu, który niedawno miał miejsce. - odrzekł spokojnie Gihed.

Spoon na chwilę pogrążył się w rozmyślaniach, wszystkie informacje musiał sobie teraz spokojnie poukładać w głowie, liczył, iż uda mu się wpaść na jakiś sensowny plan pozwalający bezpiecznie opuścić wieżę.
Westchnął cicho *Nadzieja matką głupich...*
 
__________________
See You Space Cowboy...
Bebop jest offline