Honogurai otworzył klapę i wszedł do środka. W jego nozdrza uderzył mocny zapach zatęchłych ksiąg i... magii.
Wszedł jednak do środka i bez słowa obserwował eksperyment Giheda. Patrzył jak królik się nadyma, aż w końcu ten wybuchł. Chłopak ściągnął jakiś większy flaczek z twarzy i otrzepał się z reszty.
"Niby taki mały królik a ile flaków ma..." - Cholera jasna! – zaklął Gihed odwracając się. – Ach! Nie zauważyłem was.
Zeskoczył ze stołka i podszedł do każdego z przybyłych przyglądając im się dokładnie. - Hmm… wyglądacie zdrowo… nawet bardzo – nastąpiła chwila milczenia w trakcie której czarodziej utkwił na chwilę wzrok na Dantlanie. – W każdym razie w porównaniu z tymi na mieście. Chcecie czegoś konkretnego, czy przyszliście się przywitać? -Widziałem po drodze pewien amulet...- zaczął Honogurai - Zastanawiałem się czy posiada on magiczną moc, bo...
Nim skończył Gihed pokazał mu amulet: - Ten amulet? – upewnił się, na co Honogurai pokiwał głową. – To nic takiego. Zwykła pamiątka rodzinna.
"Jak on to zrobił? Rzucił czar? Chyba tak... Czuć było lekki przepływ... Tylko... jak to zrobił? Przecież nawet nie drgnął... Chociaż... tak! Mrugał. Niesamowite..." -Rozumiem. Jeśli to nie sekret to: co próbowałeś zrobić z tym królikiem? -Ach, z tym! Chciałem spróbować zwiększyć jego inteligencję poprzez powiększanie objętości jego mózgu.-zaczął szybko wyjaśniać swój eksperyment-Niestety, jak udało ci się zauważyć całe jego ciało zaczęło się powiększać i niestety tkanki nie wytrzymały takiego obciążenia. -Hmm... A gdyby tak opracować zaklęcie pozwalające zwiększyć wytrzymałość tkanek takiego królika można by go było powiększyć.-zaproponował Honogurai Właściwie to tak... Taki królik jednak wyglądałby jak kula... Chodzenie mogłoby sprawiać mu problemy... A tak w ogóle po co powiększać króliki? -A po co zwiększać ich iloraz inteligencji? Ale nie mamy czasu na to...
Wtem do pokoju wparowała reszta. Nieśli nieprzytomnego Feliksa.
"On nie jest z tych co potrafią schlać się do nieprzytomności. On ma zbyt... twardy łeb."
Chłopak oglądał z podziwem jak gnom krząta się przy tworzeniu odtrutki.
"Musi się na tym znać... Z nim możemy przeżyć..."
Mag wlał Feliksowi maź do gardła. - No dobra, nic mu nie będzie. – zakończył czarodziej wzdychając ciężko.
Po chwili dodał:
- Cieszę się, że jesteśmy w komplecie bo muszę wam coś pokazać – powiedział w końcu Gihed prowadząc was do okna. – od kilku dni pracowałem nad magicznym usunięciem mgły, kiedy nagle wpadłem na inny pomysł – dostosowanie wzroku do widzenia przez nią. A powinniście wiedzieć co się kryje w tym miasteczku, oj powinniście…
Honogurai wyglądnął przez okno i już chciał poinformować maga, że jego zaklęcie z jakiegoś powodu nie działa gdy wtem mgła ustąpiła jego oczom i ukazała przeraźliwy widok zniszczonego miasta. Jednak zniszczenia nie były tym najgorszym. Honogurai przeraził się widząc na ulicach różnego typu potwory. -Cz...czy to są... Czy to są dawni mieszkańcy miasta?-Honogurai zaszokowany spojrzał na Giheda
Chłopak przełknął ślinę i trochę się uspokoił. I przysłuchiwał się pytaniom innych, aż w końcu sam zabrał głos: -Gihedzie mówiłeś, że ta magia z mgły jest dzika i nieokiełznana. Jeśli ją wchłoniemy to doznamy rozdwojenia jaźni, czyż tak? Jednak czy będą jakieś pozytywne skutki? Jakieś nieznane moce i umiejętności? I czy człowiek może pochłonąć ją całą? A może moglibyśmy spróbować stworzyć coś w stylu pompy, która odpompowała by magię do jakiegoś zbiornika? Nie przetrwamy przecież nawet minuty w walce z tymi stworami... Może uda nam się wybić je głodem?
Ból znów szturmem zdobył skornie chłopaka. Rozmasował je powoli, nie chciał jednak nadużywać magii w tym stanie. -Mogę gdzieś spocząć? Jeszcze nie wydobrzałem. Gihed wskazał mu jakiś stołek i chłopak usiadł opierając się o ścianę. -Tak właściwie to kim jest ten elf na dole? Nikt z nas go nie zna.
__________________ き
ろ
さ
な |