Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-01-2009, 12:44   #305
Kajman
 
Kajman's Avatar
 
Reputacja: 1 Kajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodze
Olo teraz dopiero zrozumiał co znaczą nieprzyjemności wędrowniczego życia. Zmęczenie, niewyszukane potrawy i ciągły dyskomfort. A tak narzekał, że w Rivendell są już za długo i mu się nudzi!
- No to masz czegoś chciał Pasopuście głupi!- zganił sam siebie w myślach.
Z drugiej strony pomyślał do jakich krajów mogą dotrzeć podczas tej wędrówki i jakie skarby może zgromadzić.
Wtedy ojczulek na pewno by mu wybaczył i pozwolił wrócić do domu rodzinnego. A przeklętym braciom Paprotnikom gały by wyszły z orbit! I wreszcie zamknęliby gęby uznając prawo rodziny Pasopustów do jabłoni rosnącej na samej granicy z polem Paprotników, niech będą przeklęci aż do pięćdziesiątego pokolenia! Rozważając Olo grzebał w ziemi patykiem dopóki nie stwierdził, że tutejsza ziemia śmierdzi niezgorzej niż wychodek wujka Kosmatostopca. W ogóle nie podobało mu się tu. To miejsce było zbyt dzikie i ponure, zbyt dziwne… I zbyt śmierdzące, by nadawało się do ułożenia o nim ballady. Wyciągnął zza pazuchy pięknie zdobioną złotem i perłami piersiówkę, dar od elfich przyjaciół i pociągnął potężny łyk przedniego wina z Rivendell. Wziął zresztą pokaźny zapas butelek tego znakomitego trunku, za co został niemal uduszony przez Galdora, gdy ten się o tym dowiedział. Co prawda Olo musiał w tajemnicy wyrzucić z bagażu zapasowe koce, ale przecież nie od dziś wiadomo, że nic tak nie rozgrzewa jak wino, więc po co komu jakieś koce?! Niestety Galdor z całym uszanowaniem dla jego mądrości nie mógł tego pojąć…

Nagle usłyszał krzyk i potężny chlupot. Ujrzał obrzydliwą, wielką żabę, która dosłownie pochłonęła Balthima. Gdyby nie byli na tych obrzydliwych bagnach stwierdziłby, że już czas przestać sięgać do piersiówki, ale to działo się naprawdę! Ola sparaliżował strach, patrzył bezwiednie na obrzydliwego stwora.

- Masz przy sobie ostrze? Na cztery, rzucamy się na tego potwora!- usłyszał głos Telia. To wyrwało go z odrętwienia. Dobył miecza. Ostrze wykute przez elfów w dawnych czasach rozbłysło zimnym blaskiem, jakby ucieszone, że wreszcie nowy właściciel zrobi z niego użytek. Runy na klindze zdawały się tańczyć.
-A masz ty gadzie! Posmakuj pasopustowego ostrza!- wraz z Brandybuckiem rzucili się z obnażonym mieczami w stronę ropuchy.
 
__________________
May the Bounce be with You....

Ostatnio edytowane przez Kajman : 19-01-2009 o 18:48.
Kajman jest offline