Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-01-2009, 15:09   #26
Asmorinne
 
Asmorinne's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemu
Sofie przysłuchiwała się rozmowom, kompletnie zagubiona. Całkowicie to jej się nie podobało. Wulgaryzmy i podwórkowe słownictwo zniechęciło ją do nowych znajomych. Zawsze unikała takich ludzi, obawiała się ich bezpośredniości i braku taktu.

„I to z nimi ma współpracować? Nie dość, ze ostatnio tyle przeżyła, to ma współpracować jakimiś nierozgarniętymi, niekulturalnymi osobami.” Oczywiście o Adamie nie miała takiego zdania, jako jedyny myślał racjonalnie i był opanowany.

- Mamy samochód tej babki, kolega Adam zdaje się ostatnio prowadził, to może wie, gdzie są kluczyki. Taniej, a kobieta nie będzie potem szukała wozu po mieście. Ja osobiście trochę padam na pysk, więc jeśli poradzisz sobie z tym, to będę trzymał kciuki- Kobieta jakby obudziła się z zamyślenia, wypowiedź strasznie ją poirytowała, zakłopotanie szybko przeistoczyło się w gniew.

- Przepraszam Pana bardzo, ale „ta babka” właśnie tutaj się znajduje i nazywam się Sofie Rome i proszę zachować dla siebie swoje g e n i a l n e pomysły – oburzyła się wyraźnie poirytowana barakiem jakikolwiek zahamowań Janka

- Trzeba zabrać ją do szpitala nie do domu, odwiozę ją- Sofie dopiero zrozumiała, że to dzięki nieprzytomnej jest teraz w normalnym stanie. Jeśli można to tak nazwać. Tak czy inaczej chciała się jakoś odwdzięczyć, zacząć coś działać.
- Tylko gdzie jest mój samochód? Pomóżcie mi ją stąd zabrać... – zwróciła się do Adama i Jana, kompletnie ignorowała Chuaue, nie traktowała jej poważnie. Miała ją za osobę, która więcej może zaszkodzić i to, której również należy się pomoc, tylko, że psychiatryczna.

Nie miała ochoty oglądać więcej tych ludzi, o wymianie numerów nie było mowy. Sama jutro pojedzie do tego brata Franciszka, chyba, że jej szef zgodziłby się jechać z nią, nie miałaby nic przeciwko. Ale ta dwójka niech sobie radzi sama. Całkowicie nie obchodził jej ich los.
 
__________________
Cisza barwą mego życia Szarość pieśnią brzemienną, którą śpiewam w drodze na ścieżkę wojenną istnienia...
Asmorinne jest offline