Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-01-2009, 20:17   #15
Lavina
 
Lavina's Avatar
 
Reputacja: 1 Lavina wkrótce będzie znanyLavina wkrótce będzie znanyLavina wkrótce będzie znanyLavina wkrótce będzie znanyLavina wkrótce będzie znanyLavina wkrótce będzie znanyLavina wkrótce będzie znanyLavina wkrótce będzie znanyLavina wkrótce będzie znanyLavina wkrótce będzie znanyLavina wkrótce będzie znany
Lekkie zdekoncentrowanie i szum w głowie przeszkadzały jej w myśleniu. Inni najwidoczniej już się pozbierali. Odprowadzała wzrokiem trzech którzy zdecydowali się wejść po schodach na górę Keitha, Honogorai’a i Dantlana. Niespecjalnie wiedziała co ma zrobić ani czy o coś zapytać. Przestała podpierać zakurzoną ścianę i postawiła krok do przodu. Też chciała ruszyć na górę za tymi trzema, jednak zatrzymała się widząc jak Feliks padając na kolana zaczyna zwracać na podłogę.

*ohyda!* - pomyślała i wykrzywiła usta z niesmakiem. - *jeszcze odoru wymiocin tu brakuje*. Pijak podniósł się, a ona chcąc rzucić jakąś obelgą powstrzymała się widząc jak jego twarz robi się niebieska. Nagle upadł. Kowal podszedł do niego i wyciągnął od Feliksa manierkę, a następnie wylał jej zawartość na podłogę.

*niebieska wódka?*

– Może nie znam się zbyt dobrze na magii, ale picie alkoholu nią nafaszerowanego nie jest zbyt dobrym pomysłem. – usłyszała kiedy kowal chował manierkę do kieszeni. A chwilę po tym chrapanie. Spojrzała na Feliksa i ku jej zdumieniu zamiast być trupem po prostu spał.
*niesamowite* - westchnęła, a kowal zarzucił ‘śpiocha’ na ramię i zaczął iść na górę.

Nie oglądając się już więcej ruszyła za nim. Szła dość szybkim krokiem lecz pilnowała odstępu kilku schodów jakby w obawie, że wiszący na ramionach kowala nieprzytomny Feliks znów zwymiotuje.

Schody ciągnęły się i ciągnęły … A przecież, z tego co pamięta, to ta wieża nie była aż tak wysoka. Wiele drzwi i wiele pięter dezorientowało dziewczynę. W końcu dało się słyszeć jakieś odgłosy i kilka chwil później Majolin przechodząc przez dziwną klapę w suficie znalazła się razem z resztą w komnacie maga Giheda.
Telak bez żadnych wstępów skierował się ku Gihedowi i zaczął tłumaczyć co się stało Feliksowi. W tym czasie dziewczyna rozglądała się po Sali.

*chyba tak wyobrażałam sobie wieżę maga* - uśmiechnęła się sama do siebie- *niezwykły klimat*

Poprawiła łuk zawieszony na ramieniu i spojrzała na ludzi w Sali. Tutaj było trochę jaśniej i mogła dokładniej przyjrzeć się wszystkim mężczyznom.

- Cieszę się, że jesteśmy w komplecie bo muszę wam coś pokazać – powiedział w końcu Gihed prowadząc do okna. – od kilku dni pracowałem nad magicznym usunięciem mgły, kiedy nagle wpadłem na inny pomysł – dostosowanie wzroku do widzenia przez nią. A powinniście wiedzieć co się kryje w tym miasteczku, oj powinniście…

Spojrzała przez okno i mimo wielkich starań nic nie mogła spostrzec nic prócz ruin budynków i gęstej fioletowej mgły. Dopiero teraz zaczęła się zastanawiać nad tym co się stało. Otworzyła szeroko oczy w głębokim zdumieniu i trwodze.
Gihed uaktywnił zaklęcie, a jej oczom ukazały się niewidoczne wcześniej monstra. Nie chowając ani cienia swojego zaskoczenia, a jeszcze bardziej przerażenia dziewczyna cofnęła się od okna. Ruiny, mgła, bestie o nieokreślonym kształcie. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziała. Polowania na zwierzynę na pewno nie równają się z walką z takimi stworami.

-Cz...czy to są... Czy to są dawni mieszkańcy miasta?- powiedział Honogurai, a Majo spojrzała z powrotem w potworną fioletową mgłę. Nie widziała w tych stworach ludzi. Jednak dopuszczając tę możliwość, mogło to znaczyć tylko jedno: wszyscy jej przyjaciele i … Lens … - potrząsnęła głową nie chcąc wierzyć w to co myśli.
- Panowie – powiedział po krótkiej przerwie Gihed. – I panie. Myślę, że mamy zdrowo przesrane.

Słowa maga były dosadne ale i trafne.

*Nie mogą wyjść z wieży, nie mogą używać magii, nie wiedzą co się wydarzy …*
*Tylko siedem dni …* - przykucnęła pod ścianą i zamknęła oczy.

-Może … - powiedziała dość cicho i niepewnie – powinniśmy się zastanowić.- stwierdziła to tak jakby nikt dotychczas nic nie robił w tej sprawie. Dopiero po chwili wyczuła jak rażąco to zabrzmiało. Lecz kontynuowała.- Skoro wybuch nastąpił trzy dni temu może trzeba zastanowić się co go spowodowało ? Co się działo trzy dni temu ? Co wtedy robiliśmy ? Czy coś niezwykłego miało miejsce w mieście? Widziano kogoś obcego? Może to w czymś pomoże … ? –Mimo, że nie było jej w mieście przed samym wybuchem, miała nadzieje, że chociaż jedna osoba z nich wszystkich będzie miała jakieś konkretne informacje. – Czasami poznanie przyczyny prowadzi do poznania ‘wyjścia z trudnej sytuacji’…

Otworzyła oczy, a jej zielone źrenice spoczęły na reszcie zgromadzonych w komnacie.

- A tak poza tym ... - dodała po chwili, teraz już z lekkim zmieszaniem - Jestem Majolin Liwisphares. Trochę późno, ale chyba lepiej niż wcale.
 
Lavina jest offline