Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-01-2009, 22:47   #1
merill
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
[Warsztaty] merill - Rainrir

Duże, lepkie płatki śniegu kleiły się do wszystkiego. Wiatr, ściskany potężnymi murami wysokich kamienic, wiał przeraźliwie, wciskając się w zakamarki ubrania. Ciężka, skórzana ramoneska nie chroniła idealnie przed mroźnymi podmuchami. Jednak, kto by się spodziewał, że w końcu października pogoda się tak zepsuje.

Szedł samotnie uliczką pogrążoną w półmroku, co druga lampa uliczna była zepsuta, te, które działały, nie były w stanie rozproszyć mroku późno – jesiennego wieczoru. Stukot butów o bruk niósłby się zapewne w ciemność, ale wyjący wiatr zagłuszał wszystko.

Wracał do domu… ze spuszczoną głową po bardzo parszywym dniu. „Nie dostaniesz już dziś ani jednego piwa więcej” – słowa Krisa – barmana w zaprzyjaźnionej knajpie oznaczały tylko jedno – czas się zbierać.

Policyjna odznaka lekko błyszczała przy pasku, od czasu do czasu refleks światła latarni przemykał po niej i znikał. Kabura z bronią była zapięta i dobrze zakamuflowana pod kurtką. Już dawno się tego nauczył na ulicy, w końcu dwanaście lat bycia gliną z wydziału zabójstw potrafiły przyprawić człowieka o bagaż doświadczeń, nie zawsze miłych i przyjemnych.

Jeszcze dwie przecznice i będzie w domu… było już na pewno bardzo późno, w ciemności nie mógł odczytać godziny na zegarku, a nie chciało mu się szukać po kieszeniach telefonu komórkowego. Zresztą i tak był wyłączony… nie chciałby, żeby Anne znowu za Nim wydzwaniała. Zachował się egoistycznie i wiedział o tym… żona na pewno się o Niego martwiła, ale potrzebował tego… chwili spokoju… osamotnienia. Po tym, co się wydarzyło dzisiejszego popołudnia w pracy, musiał sobie wszystko poukładać.

*****


Wszedł na drugie piętro po schodach, nie chciał po nocy hałasować windą. Zachowywał się cicho, życzliwi sąsiedzi na pewno zapamiętali by go pijanego. Na to nie mógł sobie pozwolić… od prawie pół roku starali się o status rodziny zastępczej. Po ostatniej niedonoszonej ciąży Anny, nie czekali dłużej z decyzją o adopcji dziecka. Jednak ilość formalności i wymogów, jakie musieli spełnić, oddalała cały czas widmo dziecięcego kwilenia w ich przytulnym mieszkaniu.

Dotarł wreszcie na swoje piętro, uchylił delikatnie drzwi od klatki, uważający by nie zaskrzypiały... O dziwo udała mu się ta trudna sztuka. Szybko odnalazł klucze w bocznej kieszeni kurtki. Z całego ich pęku wyjął ten od drzwi wejściowych. Już miał wkładać kluczyk do dziurki od zamka…, kiedy zauważył, że drzwi są otwarte… lekko uchylone. Sam zamek wyglądał, jakby ktoś się zabierał za niego jakimś ciężkim narzędziem.





*****


Witam Cię Rain, na pierwszej naszej lekcji, wiem, że zabrzmiało formalnie, ale obiecuję, że dalej będzie lepiej. Tak jak ustaliliśmy, ja kreuję sytuację, a Ty odpisujesz. Sprawdzam twoją odpowiedź, konsultujemy ją i przechodzimy dalej.

Na dziś masz tekst, powstały dosłownie przed chwilą. Sytuacja w jakiej jest bohater jest opisana niezbyt szczegółowo. Zostawiam Ci w ten sposób pole do popisu i plac ćwiczebny twojej wyobraźni. Mój post jest tak skonstruowany, że w odpowiedzi na niego aż się prosi o umieszczenie retrospekcji, czyli tego zdarzenia, które sprawiło, że dzień w pracy naszego policjanta był parszywy. Kwestie wszelkich opisów, ochrzczenia naszego bohatera itd., zostawiam Tobie.

Pozdrawiam i czekam do następnego wtorku na odpowiedź.

merill
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem