Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2009, 15:51   #18
Johan Watherman
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Feliks poczuł się zignorowany. Nie baczył na swój niezbyt zachęcający do wysłuchania wygląd i maniery. W jego mienianiu była to niewypowiedziana obraza. Początkowa chęć do walki minęła gdy zastąpiła ją niechęć do towarzyszy. Dodatkowo irytowały go objaśnienia odnośnie magii, rozumiał je lecz nigdy o takim czymś nie słyszał, nawet jak miał okazję poznać kilku magów to bywali zazwyczaj praktycy niżeli teoretycy. Głośnemu sapnięciu towarzyszył odgłos Feliksa siadającego na ziemi. Oparty o ścianę przełamał się i pociągnął łyk ze swojej manierki aczkolwiek nie był on aż tak znaczny jak poprzednio.

-Chrzanienie. Czarodziej może pomoc, pomoc. Ale nic więcej się nie dowiedzcie. Ja mógłbym wybrać się z jakimś czarodziejem poza wieże i... i... i... i... Przynieść szczura. Reszta może pracować nad czymś co pomoże dalej jak wszyscy stąd wyjdziemy.

Poniósł dłoń w władczym geście, wyglądało to komicznie. Minęło kilka chwil namysłu Feliksa kiedy to postanowił znowu powstać. Wygramolił się i na równych nogach. Spojrzał na gnoma i sięgnął po swój mecz na plecach. Lśniący, zadbany i zdobny.

-To.. eeee... Jeeeest „Szkarłatna Smuga”. Wyyytopiono go z metalu znajdywanego w meteorytach. Może zrobić większą krzywdę tym istotom?

Gnom spojrzał na miecz z błyskiem w oku. Obejrzał go dokładnie.

-Zaiste, wspaniały oręż. Ogólnie sprawę biorąc to taki metal rani dotkliwie istoty magiczne jednakże nie jestem pewien jak będzie z tymi.

Kiedy otrzymał odpowiedź, schował ostrze i zszedł na dół. Stanął na środku miejsca w którym się obudzili i rzucił krzywe spojrzenie śpiącemu elfowi. Wahał się chwilę, zapukał w głowę „bo tak lepiej się myśli”. Podszedł do efla. Potrząsnął swoją manierka i wylał mu alkohol wprost na głowę. Ten się nie ruszał. Feliks splunął na boku, schował manierkę na serce i odsunął się od niego jak od trędowatego.

-Hej! Ten długouchy na dole leży trupem!

Był smętny. Tyle alkoholu stracone na daremne. Elfy zawsze były dziwne – aby nie obudzić się kiedy wódkę leją? Musiało być z nim coś nie tak, przynajmniej mierząc go swej własnej miary. Miary czy umiaru też nie miał.

-Przychodźcie!

Zakrzyczał i pomyślał nad upiciem się. Skoro ma wyjść na zewnątrz to lepiej będzie potem nie pamiętać widoków stamtąd.
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest offline